Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy - zakończenie


       Siedziałam w wygodnym fotelu z Andy'm, Rickiem i Maddie w naszym studiu. Za jakąś godzinę mieli zacząć audycję.

       Od całej mojej przygody minął równy tydzień. Jednak dopiero teraz postanowiłam spotkać się z nimi.

       Bardzo mi ich brakowało. Nie widzieliśmy się kilka dni a czułam się jakby to były całe miesiące. Miło było znów patrzeć na ich roześmiane twarze. A po ich wypowiedziach i pytaniach zauważyłam, że się o mnie martwili.

- I tak to się właśnie skończyło. - podsumowałam.

- Wow, no to miałaś przeżycie. - skomentował Andy.

- A co z tą kobietą i dzieckiem? - spytała Maddie.

- Chunni i Rajni?

- Tak.

- Są bezpieczne. Na szczęście nie zdążyli się do nich dobrać. Tylko grozili Hindusowi, że coś im zrobią.

- Szkoda, że ta sprawa zakończyła się dla niektórych nieszczęśliwie. - skomentował Rick upijając łyk kawy.

- To prawda. - przyznałam spuszczając wzrok. - Szkoda ludzi, którzy niczym nie zawinili.

       Mówiąc to miałam na myśli Hindusa. W końcu to on uratował mi życie tym samym narażając swoje.

- Prezes firmy Dwelms, ta Angela Evans. - zaczęła mówić Maddie.

       Maddie była w policji, więc to ona dostarczała nam informacji na temat reszty szczegółów o których nie miałam pojęcia, a także tego co się dalej działo ze sprawą.

- Ona faktycznie się pomyliła. Są dwa składniki, które dodaje się do leków. One mają podobny wygląd i podobnie się nazywają, teraz już nie pamiętam, ale wiem, że je pomyliła i leki ze złym składnikiem znalazły się w aptekach. Poza tym policja dotarła do źródeł mówiących, że nie tylko zażycie leku u żony szefa spowodowały tragedie. Były też inne przypadki.

- A właśnie, co z twoim szefem? - spytał Andy.

- Lada dzień rozpocznie się proces i nasza Cami najeździ się do sądu.

- Mam nadzieje, że wsadzą go za kratki. - szybko powiedziałam.

- O to się nie musisz martwić. Dostał porządnego prokuratora, da mu popalić.

- Przynajmniej tyle.

- Wiecie co? - natchnęło Andy'ego.

- Co? -spytaliśmy wszyscy razem.

- Z przeżycia Camilli czegoś się nauczyłem.

- Ciekawe, czego... - spytała pogardliwie Maddie.

- A tego, żeby cieszyć się tym, co mamy. Dostrzegać każdą miłą rzecz.

- Tak jak mówiła moja ciocia. - przypomniało mi się. - Lepiej widzieć mało dobrego niż wiele złego.

- Właśnie. Czasem nie mamy wpływu na to, co się stanie. - przytaknął Rick.

- Dlatego póki mam taką możliwość... - kontynuował Andy. - Chcę wam podziękować za to, że prowadzimy to radio. Bardzo was wszystkich lubię. Miło spędza się z wami czas.

       Zaśmiałam się, Andy nie był typem człowieka, który mówi takie rzeczy. Więc w jego ustach brzmiało to tak dziwnie.

- To nie wszystko. Chciałbym jeszcze coś wyznać.

       Po tym zdaniu zapadła cisza, która strasznie się przeciągała.

- No dawaj! Robisz takie napięcie. - zirytowała się Maddie i uderzyła Andy'ego z pięści w bark.

       On spuścił wzrok i odetchnął głęboko. Po chwili spojrzał na nas wszystkich po kolei.

- Chodzi o to, że kocham cię. - mówiąc to spojrzał, na Ricka uśmiechając się słodko.

       Razem z Maddie zaśmiałyśmy się, a Rick doznał szoku.

- Pewnie sobie żartujesz. - odparł po chwili próbując się uśmiechnąć.

- Nie. - Andy przyjął poważny wyraz twarzy, żeby być bardziej wiarygodnym. - Uwielbiam wygląd twojego tyłka w tych nowych spodniach. A kiedy się wypinasz...

- A! Moje uszy! - zaczęłam krzyczeć i zatykać je.

- Mam ochotę cię klepnąć za każdym razem tak porządnie.

- Nie mogę tego słuchać! - załamała się Maddie.

- Jak idziesz samotnie przez korytarz machając rękami, mam ochotę ją złapać i ...

- Ej ziom, ty tak na serio?

- Tak, Rick.

       Rick był bardzo zmieszany, a nawet trochę przerażony. Nie wiedział jak się zachować. W końcu Andy był dla niego tylko przyjacielem.

- Ja... nie wiem, co powiedzieć.

- Właśnie widzę, jak cię zatkało żabciu. - Uśmiechnął się. - Ale ja cie naprawdę kocham.

- E... Ja... - Rick podrapał sie w tył głowy. - Kurde...

- Mamy cię! - wykrzyknął Jack wpadając do pomieszczenia z kamerą. - Wszystko nagrałem!

       Zaczęliśmy się śmiać, natomiast Ricka zatkało jeszcze bardziej.

- Ktoś mi wyjaśni, o co tu chodzi?

- On nadal nie wie. - mówiła przez śmiech Maddie.

- Po prostu założyłem się z Jackiem, że wkręcę cię w coś i mi się udało. Uwierzyłeś mi!

       Rick nadal nie potrafił ogarnąć tego wszystkiego. Jednak po chwili zaczął się śmiać razem z nami. Cóż innego miał zrobić?

- Co za debile... - skomentował kolegów. - Ten dzieciak chyba nigdy nie wydorośleje.

- Chyba nie. - odparłam.

       Po chwili sięgnęłam do kieszeni, bo poczułam wibracje telefonu. Był to sms od Marka, w którym informował mnie, że znajduje się na dole.

- Muszę się zbierać. - powiedziałam wstając z fotela i ubierając płaszcz.

- Co tak szybko? - spytał Jack. - Dopiero się rozkręcamy.

- Umówiłam się z mężem. Powiedział, że po mnie przyjedzie o 18 i gdzieś pojedziemy.

- Uuuu... - zawyli wszyscy.

- No co?

- Może chce się w końcu dorobić dziecka. - wysunął teorię Rick, za co trzepnęłam go szalikiem.

- Najwyższy czas Cami. - Puścił mi oczko Andy.

- E tam są jeszcze młodzi. - zauważył Jack.

- Znajdźcie sobie inny temat. Nara ziomki.

- Do zobaczenia. - odezwał się Andy.

       Owinęłam szalik wokół szyi, założyłam torbę na ramię, włożyłam ręce do kieszeni i wyszłam.

       Szłam korytarzem. Byłam szczęśliwa. Mimo ostatnich wydarzeń cieszyłam się z tego, że mam wspaniałego męża i przyjaciół, którzy próbowali mnie odszukać. I nie poddawali się tak łatwo.

       Jednak zastanawiały mnie niektóre niewyjaśnione sprawy. Po pierwsze, nie wiadomo, kto zadzwonił na policje zgłaszając miejsce mojego pobytu i tym samym ratując mnie wtedy przy tych garażach. Po drugie, nie odnaleziono zwłok Hindusa, choć podałam ze szczegółami miejsce, w którym go zostawiłam.

       Jednak przestałam o tym myśleć z chwilą, gdy zobaczyłam Marka przy samochodzie. Nie było już to samo audi, co wcześniej. Tamto ludzie szefa zrzucili z mostu do jeziora razem ze zwłokami Angeli. Tak więc, musieliśmy kupić nowe.

       Wyszczerzyłam się do Marka, a gdy byłam blisko przytuliłam się do niego.

- Cześć kochanie.

- Hej.

- Jak się czujesz?

- Dobrze.

- Wkręciliście Ricka?

- Tak.

- Musisz mi pokazać w wolnej chwili to nagranie.

       Puściłam Marka i stanęłam na przeciwko niego.

- Nie ma problemu. Jack pewnie nagra każdemu na płytę.

- Dobra, jedziemy, wsiadaj.

- Gdzie jedziemy? - spytałam wsiadając do samochodu.

- Mówiłem, że to niespodzianka.

Zajął miejsce kierowcy obok mnie.

- Nie zdradzisz mi?

- Nie.

- Ani trochę?

- Ani toszeczkę.

--------------------------------------------------------
W taki oto sposób kończymy przygodę ze "Świadkiem prawdy". Czy jesteście rozczarowani tą historią? Macie jakieś uwagi? Chętnie przeczytam wszystko co napiszecie w komentarzach :)

Komentarze

  1. A mnie się podobało xD
    Coś innego, niż czytałam ostatnio gdziekolwiek XDD
    Btw, od dzisiaj połowę twojego bloga mam w zakładkach, bo nie mam neta, żeby obejrzeć te wszystkie filmiki (Krzychu zostaw tego lola w spokoju, on mi kradnie Internet XDD)
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło słyszeć /wiedzieć taką opinię :) dziękuje

      Usuń
  2. świetnie, że wszystko dobrze się skończyło. Fajny numer z wkręceniem Ricka, też dałam się nabrać:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio