Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy #10


       Nie wiedziałam, co mam robić. Strach sparaliżował mnie do tego stopnia, że stałam w miejscu. Nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Nie miałam również odwagi się odezwać. Bardzo się bałam. Nie wiedziałam, co się teraz ze mną stanie.

       Kroki stawały się coraz głośniejsze. W końcu moim oczom pojawił się Hindus. Ucieszyłam się na jego widok tak bardzo, że podbiegłam do niego i się przytuliłam.

- Auć. – syknął.

- Coś się stało?

       Spojrzałam na prawy bok, za który się trzymał. Krwawił i to dosyć intensywnie. Spojrzałam mu w oczy, byłam przerażona.

- To nic takiego.

Machnął tylko ręką

- Jak to nic takiego?! Przecież ty krwawisz! Musimy iść do szpitala!

- Nie ma na to czasu. Musimy znaleźć bezpieczne miejsce i poczekać tam. Zauważyli mnie. Zaraz tu będą. Lepiej chodźmy.

- Gdzie pójdziemy? Biegamy w kółko. Nie mamy, dokąd iść. – zaczęłam panikować.

- Została nam w pobliżu fabryka.

- Myślisz, że tam nas nie znajdą?

W moich oczach pojawiły się łzy.

- Zobaczymy.

- Na pewno nas znajdą i zabiją! To koniec!-

       Łzy spływały po moich policzkach. Hindus podszedł do mnie bliżej i wytarł je dłonią.

- Będzie koniec jak tu zostaniesz. Nie możesz się poddawać. Przecież masz, dla kogo się starać, prawda?

- Prawda.

- To zróbmy to tak, jak należy. Chodź już.

       Hindus nie mógł biec z powodu rany, dlatego szliśmy w miarę szybkim tempem. W krótkim czasie znaleźliśmy się w miejscu naszego schronienia. Droga do niego nie była taka trudna, ponieważ okazało się, że cały czas przy niej błądziliśmy.

       Była to stara fabryka okien. Od lat nikt z niej nie korzystał. Pierwsi właściciele, którzy okazali się być również ostatnimi zbankrutowali. Teraz stała opuszczona i zrujnowana. Czasem przychodziły tu różne gangi. W to miejsce lepiej było się nie wybierać. Nigdy nie było wiadomo, co cie tam spotka.

       Weszliśmy do jednego z mniejszych pomieszczeń na drugim piętrze, które kiedyś mogło pełnić funkcje składzika lub pomieszczenia gospodarczego. Nie było żadnych mebli. Pomogłam usiąść Hindusowi na ziemi. Było tu zimno i mroczno. Na szczęście nikt podejrzany się tu nie kręcił.

       Wyjrzałam przez nieistniejące okno by się zorientować czy ktoś nas śledził. Mimo wytężania wzroku wśród ciemności nie dostrzegłam nikogo. Usidłam obok Hindusa i odetchnęłam z ulgą. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o jego ranie.

- Powinniśmy coś z tym zrobić. – odezwałam się.

- To przejdzie.

       Zaśmiałam się. To, co powiedział nie było ani mądre, ani logiczne.

- Ty się w ogóle słyszysz? Jak coś takiego może przejść?

- Ból minie i ruszymy dalej.

- Wykrwawisz się na śmierć. Pokaż mi to. Spróbuje coś z tym zrobić.

Usiadłam naprzeciw niego.

- Nie.

- No pokaż.

- Nie!

- Dlaczego nie?

- Bo nie!

- Dobra! Jak chcesz umrzeć to umieraj!

       Powróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Zirytowałam się. Między nami nastała niezręczna cisza. Nie rozumiałam, dlaczego nie chce pokazać rany. Przecież coś można byłoby wymyślić.

       Siedzieliśmy tak spokojnie z 10 minut, aż w końcu dobiegły do naszych uszu niepokojące dźwięki. Poderwałam się na równe nogi i podbiegłam do wyrwy po oknie. Tak jak myślałam na dole stały już te podejrzane typki.

- Wstawaj musimy iść.

       Uklękłam przy Hindusie i chciałam pomóc mu się podnieść, lecz on odrzucił moją pomoc.

- Co robisz? Musimy iść. Nie możemy tu zostać.

- Zostaw mnie i uciekaj.

- Chyba żartujesz.

- Nie mam już sił.

- Nie poddawaj się. Dasz radę.

- Nie mogę. Ty idź.

- Bez ciebie nigdzie nie idę.

       W moich oczach znowu zbierały się łzy. Nie mogliśmy się poddać. Musieliśmy znaleźć jakieś rozwiązanie. To nie mogło się tak skończyć.

       Zaczęłam szukać czegoś, czym mogłabym ucisnąć powyżej rany. W kurtce, którą ukradliśmy znalazłam szal. Zawiązałam go Hindusowi, który już nie miał sił, żeby mnie odtrącić.

- No, teraz możemy iść.

       Hindus spojrzał mi w oczy ledwo przytomnym wzrokiem i pokiwał na nie. Zrozumiałam, że już nie pójdzie, że nie ma siły. Dlatego łzy zaczęły spływać. Nie powstrzymywałam się. Nie umiałam.

- Hej, wszystko będzie dobrze.

- Nic nie będzie dobrze! Oni zaraz tu będą! Zabiją mnie i ciebie...

- Uciekaj.

- Nie zostawię cie! Pomogłeś mi uciec. Narażałeś swoje życie za obcego człowieka. Teraz ja pomogę tobie. Wezmę cie pod ramie albo na plecy i zabiorę cie do szpitala.

- Jeśli chcesz pomóc to...

       Hindus z ledwością oddychał. Sięgnął ręką do kieszeni spodni mecząc się tym strasznie. Z kieszeni wyciągnął zdjęcie i podał mi je.

- Ocal je. Oni gdzieś je trzymają. Szantażowali mnie, że jak nie będę robić wszystkiego, co mi każą to zabiją je. Odszukaj je i upewnij się, że nic im nie jest.

       Spojrzałam na zdjęcie, na którym była jego żona i córeczka. Na oko miała 8 lat. Była bardzo ładna. Podobna do ojca.

- Dziękuje ci za wszystko.

- Chunni i Rajni Kumar. Obiecaj, że je znajdziesz i zapewnisz normalne życie.

- Nie, sam to zrobisz.

- Obiecaj mi!

- Obiecuje.

- A teraz uciekaj.

       Usłyszałam głosy i strzały, które zbliżały się w naszą stronę. Wiedzieli, gdzie jesteśmy. Zaczęłam szlochać.

- No dalej uciekaj!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio