Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy #3


       Długo nie musiałam czekać. Mężczyzna szybkim krokiem znalazł się przy moim samochodzie i zapukał w szybę. Uchyliłam do połowy i spojrzałam wyczekująco. On oparł się ręką o dach i schylił tak, żeby spojrzeć mi w oczy.

       Światło zaświecone w samochodzie padło na jego sylwetkę przez co mogłam go zobaczyć. Był ubrany w elegancki garnitur, dobrze dopasowany. Jego blond włosy perfekcyjne ułożone, a niebieskie oczy błyszczały za okularami. Momentalnie moje złe obawy co do niego zniknęły, a gdy się uśmiechnął, nawet lęk wyparował.

- Przepraszam za niepokojenie pani na tej niebezpiecznej drodze. - zaczął z uśmiechem.

       Też się uśmiechnęłam, jednak nie po to by go odwzajemnić. Po prostu miał taki dziwny głos, bawił mnie.

- Chciałbym prosić panią o pomoc.

- Mnie?

- Tak.

- No dobrze, pomogę.

       Otworzyłam drzwi i wysiadłam wyciągając kluczyki ze stacyjki. Mimo to, że mężczyzna nie był groźny, postanowiłam chociaż trochę zachować ostrożność. Mark by mnie chyba udusił, gdyby mi ukradli ten samochód. Niedawno skończyliśmy go spłacać, tani nie był.

- Co się stało? - zapytałam.

- Rozładował się akumulator.

- Ma pan kable?

- Nie.

- Nic nie szkodzi, ja mam.

- Na to liczyłem.

       Podeszłam do bagażnika, wyciągnęłam kable i podałam je mężczyźnie.

- Musiałaby pani przodem podjechać.

       Nic nie odpowiadając wsiadłam do samochodu i wykonałam manewr. Chciałam mieć to już za sobą. Gdyby nie ta sytuacja już leżałabym w łóżku.

       Podniosłam maskę. Dalej nie wiedziałam co robić. Stałam obok i przyglądałam się elegancikowi, który świecąc latarką coś próbował zrobić. Obok stała tylko jedna świecąca latarnia, która nikłe światło rzucała na samochody. Trzeba było sobie jakoś pomóc.

       Powoli nieznajomy zaczął mi się podobać. Według mojego zdania był idealny pod każdym względem. No może trochę głos dziwny, ale z czasem można się przecież przyzwyczaić.

       W pewnym momencie spojrzał się na mnie. Było to takie dziwne, jakby wiedział że w myślach go obgaduje. Szybko uciekłam wzrokiem, a nawet oddaliłam się trochę od samochodów.

       Stałam tak sobie z boku i przyglądałam drzewom, które wyginały się pod wpływem wiatru.

- Kurcze... - usłyszałam.

       Podeszłam do niego żeby zobaczyć co się stało. Okazało się, że w sumie nic takiego, tylko pobrudził sobie ręce.

- Podałabyś mi szmatkę, powinienem mieć jakąś z przodu.

- Akumulator już naładowany? - zapytałam się otwierając drzwi i sięgając po szmatkę, która leżała na siedzeniu.

- Nie, to jednak co innego. Wezmę tylko narzędzia i będzie ok.

- Może ci podam, gdzie są?

- Nie, czekaj, są w bagażniku, sam sobie wyciągnę.

- Jak już tu jestem to wezmę.

- Nie!

       Dziwiło mnie, że krzyknął ale było już za późno. Często mam tak, że najpierw coś zrobię a później pomyślę. Tak było i tym razem. Gdy zobaczyłam co kryje się w bagażniku oprócz walizki z narzędziami pożałowałam decyzji pozostania tutaj, a nie pojechania prosto do domu.

       Niestety nie było tam pełno słodyczy, albo płyt zespołu The Offspring. Tylko ciało młodej blondynki ubranej w czarną suknie wieczorową. Stałam jak wryta i przyglądałam się jej dopóki nie dostałam czymś w głowę. Wtedy mój film urwał się na jakiś czas.

*~~*

       Obudziłam się w chwili, gdy ktoś szarpał mnie za ramię. Otworzyłam powoli oczy. Leżałam na podłodze, którą stanowił drewniany parkiet. Podniosłam się do siadu. Sprawiło mi to trochę trudności, ponieważ miałam związane ręce i nogi. Poza tym z każdym ruchem czułam ból z tyłu głowy.

       Pierwsze myśli w mojej głowie brzmiały „Gdzie ja jestem?", dlatego rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że znajduje się w składziku albo w jakimś magazynie. Był wielkości mojego garażu. Dużo rzeczy można było tu pomieścić. Nie było okien, dlatego świeciło się światło. Po prawej stronie drzwi, które były solidne, pewnie też dźwiękoszczelne. Niedaleko stało biurko z plikiem kartek. Na wprost regały z kartonami, oparty o nie rower i opony do samochodu. Ogólnie mówiąc zagracone pomieszczenie.

- Proszę panią... - odezwał się ponownie człowiek siedzący obok mnie.

       Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że mówił do mnie od jakiegoś czasu. Nie mogłam nic odpowiedzieć, ze względu na zaklejone usta taśmą, więc przyjrzałam mu się.

       Miał ciemną karnacje, czarne kręcone włosy i wąsa. Oczy też ciemne. Przypominał mi typowego hindusa z filmów Bollywood. Był ubrany w różową koszulę i błękitne spodenki. Stopy były gołe.

- Przyniosłem jedzenie i wodę. Odkleję pani usta, ale proszę nie krzyczeć.

       Jak powiedział tak zrobił. Przy tym był bardzo delikatny. Stwierdziłam więc, że nie chce mi zrobić krzywdy.

- Dziękuję.

- Tych węzłów na rękach i nogach nie mogę rozciąć, dlatego pozwoli pani...

       Nie dokańczając wyciągnął w moją stronę widelec z nabitym pierogiem. Otworzyłam usta i wzięłam go do buzi. Był trochę zimny, ale jak powtarzała moja mama, człowiek głodny wszystko zje.

       Głupio się czułam w takiej sytuacji. Facet musiał mnie karmić jak dziecko. Dobrze, że nie było gorące i nie musiał dmuchać. Lepiej by było, gdybym sama to zrobiła. Czułam zażenowanie. Jednak najgorsze okazało się picie. Oczywiście nieuniknione było oblanie mnie wodą.

       Trochę to, zbiło go z tropu. Zaczął mnie przepraszać. Uśmiechnęłam się tylko do niego, nic nie odpowiadając.

       Mimo tej wpadki miałam dobre o nim zdanie, między innymi dlatego, że nic dla niego nie znaczyłam, nie znaliśmy się, a on okazywał mi szacunek. Nie traktował mnie jak jakieś zwierze.

       Po zjedzeniu zaczął mi się przyglądać. Nie lubiłam tego. Odwróciłam wzrok i próbowałam skupić się na czymś innym.

- Możesz pytać.

       Wróciłam wzrokiem na niego. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero po chwili się domyśliłam. Siedział tu i czekał aż o coś zapytam.

       To prawda, w mojej głowie rodziły się pytania takie jak: gdzie jestem, ile tu jestem i dlaczego, co się wczoraj wydarzyło... Jednak postanowiłam nie pytać.

- Czasem lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć. - odezwałam się w końcu.

- Nawet nie chcesz wiedzieć czy przeżyjesz ten dzień?

       W jego głosie dało się usłyszeć nutę zdziwienia.

- Nie.

- To zapytaj o coś innego. Odpowiem jeśli będę mógł.

- Zabiłeś kiedyś?

       Hindus spuścił wzrok, a ja wyczekiwałam jego odpowiedzi w napięciu.

- Tak, choć było to przypadkowo. Powinienem, wtedy bardziej uważać. Złamałem nasze tabu, tabu wszystkich hindusów. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Samo to, że teraz będę potępiony. Sumienie mnie gryzie i powracam na najniższy z 87 poziomów reinkarnacji.

- Trzeba było najpierw pomyśleć...

- Teraz zawsze staram się uważać, drugi raz nie doprowadzę do takiego wypadku.

       Mimo to, że zaczęłam nim gardzić, wyczułam jak bardzo żałuje tego co zrobił. Poza tym jak to kobieta, była ciekawa dlaczego to zrobił.

- Jak do tego doszło? - spytałam.

- Wracałem wieczorem z pracy samochodem, było ciemno i byłem zmęczony. Nie zauważyłem kiedy ta krowa wpakowała mi się pod koła...

- Zaraz, zaraz... jaka krowa?

- Od sąsiada, próbowałem ją ratować ale ona była za stara i było już po niej.

       Hindus był w rozpaczy. Ja zaczęłam się śmiać. Myślałam, że zabił jakąś kobietę i to z premedytacją. Jednak moje pierwsze przypuszczenia o nim były prawdziwe. Nie potrafiłby nikogo skrzywdzić.

- Przepraszam. - powiedziałam, gdy się opamiętałam.

       Przecież w hinduizmie zabicie krowy to faktycznie nie mała sprawa. Krowa jest tam święta i nietykalna. Jest ucieleśnieniem bogini.

- A człowieka zabiłeś?

- Ma mnie pani za potwora?

- Nie, nie... Mogę ci zaufać? - zadałam kolejne pytanie.

- Nie wiem.

- Masz rodzinę?

       Po tym pytaniu zapadła cisza. Nie wiem, czy nie chciał mi odpowiedzieć, czy był to może dla niego drażliwy temat. Patrzył się w swoje ręce i i nic nie mówił.

       Oparłam powoli bolącą głowę o ścianę i zamknęłam oczy.

- Czemu pytasz o takie rzeczy?

       Westchnęłam, wiedziałam co chciałam uzyskać przez takie pytania, ale czy mogę mu to zdradzić? Czy faktycznie mogę mu zaufać?

- Chciałam się upewnić jaką jesteś osobą. - Otworzyłam oczy. - Wiem, że mnie nie zabijesz. Jesteś dobrym człowiekiem i mogę ci zaufać. Nie jesteś osobą, która mnie uprowadziła. Nie wiem tylko jednego, dlaczego tu jesteś?

       W tym momencie rozległo się walenie do drzwi. Był to znak. Hindus szybko wziął tacę z naczyniami, wstał i podszedł do drzwi. Obok klamki była jakaś klawiatura z wyświetlaczem, wbił hasło, drzwi uchyliły się trochę, a on wyszedł zostawiając mnie samą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio