Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy 2 - rozdział 2


       Zamiast skręcić koło centrum zdrowia na Nørrestræde i jechać do domu, pojechałam prosto. Dopiero po chwili zorientowałam się, że przegapiłam skręt. Jednak chwilę się zastanowiłam i doszłam do wniosku, że intuicja podpowiedziała mi tak. Słuchając jej dalej zaparkowałam czerwonego Land Rover'a na Dragonovej, gdzie mieścił się posterunek policji. 

       Przed wyjściem z samochodu spojrzałam w lusterko. Na szczęście nie było widać, że płakałam kilka minut temu. Poprawiłam rozwichrzoną grzywkę na prosto. Sprawdziłam jeszcze telefon. Jednak Mark nadal się nie odzywał. Wysiadając z auta zarzuciłam szarą torebkę na ramię i ruszyłam do środka budynku.

       Przy wejściu przywitał mnie niski i stary portier z uśmiechem. Odpowiedziałam mu bez entuzjazmu ruszając w stronę schodów. Weszłam na drugie piętro. Na końcu korytarza zobaczyłam przyjaciółkę. Chciałam ją zawołać, ale się powstrzymałam, gdy podszedł do niej mężczyzna. Maddie zaczęła coś mówić podnosząc głos.

       Zatrzymałam się w odległości siedmiu metrów. Nie chciałam przeszkadzać, zwłaszcza w takiej ekscytującej debacie. Oparłam się o parapet okna, spuściłam głowę na dół i zamknęłam oczy, które mimo wczesnego popołudnia już były zmęczone i paliły od łez.

       Po chwili otworzyłam je, gdy hałas rozmów ucichł. Rozejrzałam się dookoła. Na korytarzu nagle zrobiło się pusto. Tylko jedna osoba siedziała na ławce z głową wspartą na dłoniach. Była to Maddie. Pomyślałam, że coś poszło nie po jej myśli, dlatego dosiadłam się do niej z zamiarem dowiedzenia, co się stało.

       - Hej. - powiedziałam cicho.

       Wzrok z podłogi przeniosła na mnie. Odpowiedziała na przywitanie i wróciła wzrokiem na ziemię. Trochę zbiło mnie to z tropu. Ona zawsze była żywiołowa. Nawet, gdy nie miała humoru tryskała energią. Nigdy nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Działo się tak tylko w skrajnych przypadkach. Teraz wyglądała jakby z trzy dni nie spała, nie jadła i nie piła kawy.

       - Maddie... - zaczęłam niepewnie.

       - Czekaj. - rzuciła stanowczo i z tą samą energią, co zawsze ruszyła przed siebie.

       Przesunęłam się na miejsce, gdzie siedziała wcześniej blondynka. Stąd miałam lepszy widok na jej poczynania.

       Podeszła do tego samego mężczyzny, z którym rozmawiała wcześniej. Wyglądał raczej na zwykłą osobę z zewnątrz a nie funkcjonariusza policji. Miał brązowe włosy. Był trochę wyższy od Maddie. Ubrany w koszulkę w biało-czarne paski na to jasnobrązowy płaszcz, ciemne jeansy i białe adidasy.

       Przeniosłam wzrok na przyjaciółkę. Różniła się ubiorem od swego rozmówcy. Miała na sobie czarne rurki, białą koszulę z rozpiętym dekoltem i czarne buty na obcasach.

       Obserwowałam jak żywo gestykuluje tłumacząc coś brunetowi, który ze spokojem na twarzy wysłuchał jej wątpliwości przy okazji przeglądając dokumenty. W końcu odpowiedział jej coś. Ona chwilę stała nie wiedząc, co powiedzieć. Następnie ruszyła do swojego przeszklonego gabinetu. Przez chwilę zastanowiłam się czy do niej iść, ale ona zaraz wyszła z torbą w ręce i różowym płaszczem na plecach.

       - Jedziemy na lody, gofry czy po prostu do mnie? - spytała stając przede mną.

       - A-ale czemu? - wybełkotałam nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji.

       - Wzięłam wolne. - mówiąc to uśmiechnęła się.

       - Jak to? - zdziwiłam się.

       - Normalnie, czy ja zawsze muszę być w pracy?

       - Nie.

       - Właśnie, więc chodź. - Pociągnęła mnie za rękę. - Mam nadzieję, że przyjechałaś samochodem.

       - Tak.

       - To dobrze, moje jest w naprawie.

**~**~**~**

       Chociaż nie miałam ochoty na nic i najchętniej spędziłabym dzień w łóżku, obecność przyjaciółki mi na to nie pozwalała. Miałam ochotę krzyczeć i płakać. Co chwila kontrolowałam się żeby tego nie zrobić.

       Stałam w kuchni i czekałam na gotującą się wodę. Pokroiłam ciasto i zaczęłam nasypywać kawę do kubków. Moje ruchy były spowolnione i niedbałe. W końcu ręką strąciłam z blatu kubek, który spadł na ziemię roztrzaskując się. Słysząc hałas Maddie opuściła salon i przybiegła do mnie.

       - Wszystko w porządku? - zapytała.

       Nie odpowiedziałam. Zaczęłam zbierać resztki ceramiki do kosza.

       - Ja to zrobię. Idź usiąść.

       Znów nic nie mówiąc wstałam z podłogi i wyszłam. Poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Oparłam głowę na kolanach i głośno westchnęłam. Po chwili przyszła Maddie z kawą i ciastem.

       - Jak się czujesz? - spytała siadając obok mnie.

       - Jakoś. - odpowiedziałam i się rozpłakałam.

       Maddie automatycznie mnie przytuliła. Nie mówiła nic, ani nie próbowała w żaden sposób mnie uspokoić. Wiedziała, że musze się wypłakać.

       Po upływie jakiegoś czasu już było w porządku. Uspokoiłam się, przestałam płakać i myśleć o moich najbliższych.

       - Napij się kawy póki jeszcze jest ciepła. - zasugerowała przyjaciółka podając mi kubek. - Ciasto, które pokroiłaś też musimy spróbować. Wygląda pysznie. Poza tym patrz, co znalazłam w którejś z półek.

       Wyciągnęła zza pleców czekoladę z dużymi orzechami i pomachała mi nią przed oczami.

       - Trzeba to wszystko zjeść, bo się zepsuje. Ale myślę, że same nie damy radę. - powiedziałam.

       - O to się nie martw.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio