Przejdź do głównej zawartości

[One shot] Straciłem ją




Każdy z nas czasem czegoś żałuje. I ja również. Narobiłem w życiu tyle głupstw, że brakłoby mi palców u rąk, gdybym chciał je wszystkie zliczyć. Chciałbym cofnąć czas, aby wszystko naprawić. Ale czy mam jakiekolwiek szanse? Czy po tym wszystkim, co zrobiłem można zapomnieć i żyć dalej? Czy coś takiego w ogóle da się wybaczyć?

Pobraliśmy się w dość młodym wieku. Z tego względu, że mieliśmy bogatszych rodziców nasz start w życiu nie był trudny. Mieszkanie z dwoma pokojami w centrum miasta i samochód. Oboje pracowaliśmy, więc niczego nam nie brakowało. Miran pracowała w sklepie odzieżowym, a ja w profesjonalnej firmie informatycznej.

Z początku wiedliśmy spokojne życie. Wszystko było idealne. Jednak po trzech miesiącach coś zaczęło się psuć. Najpierw były to raczej małe nic nieznaczące kłótnie.


- Długo będziesz tam jeszcze siedzieć? - podniosłem głos waląc pięścią w drzwi do łazienki.

- Jeszcze chwila. - odpowiedziała radosnym głosem.

- Nie musisz się zamykać w łazience żeby umyć włosy.

- Nic ci się nie stanie jak poczekasz jeszcze 5 minut.

- Myślisz, że tylko ty jesteś najważniejsza? Wyłaź z łaski swojej księżniczko!


Teraz, gdy o tym pomyślę, czasem nawet zabawne były nasze przepychanki słowne. Jednak wtedy nie było mi do śmiechu. Każda uwaga wypowiedziana w moją stronę była jak dolana oliwa do ognia, dlatego żona próbowała mnie nie prowokować. Ale to nic nie dawało, ja zawsze potrafiłem znaleźć jakiś powód jak na przykład ten.

- Możesz posprzątać te papiery ze stołu? - spytała patrząc na stolik w salonie. - Nie mam gdzie kawy położyć.

- Nie widzisz, że tu pracuje? Napij się tego świństwa w kuchni.

- Dobrze wiesz, że zawsze o tej porze oglądam wiadomości, więc mogłeś się tu z tym nie rozkładać.

- Wiadomości są ważniejsze od pracy? Najpierw ktoś musi zapracować na telewizję, żebyś mogła do woli oglądać tych pajaców.


Może ci się wydawać, że to jeszcze nic takiego. Ale po pewnym czasie to staje się uciążliwe, zwłaszcza, gdy w twoim domu nie ma dnia bez awantury. Z czasem zaczęło irytować mnie coraz więcej rzeczy, pranie nienastawione, okna zaniedbane, zlew pełen nieumytych garnków a obiad nie gotowy.


- Nie ma nic do jedzenia? – warknąłem wchodząc do sypialni, gdzie leżała.

- Lodówka jest pełna. Weź sobie, co chcesz.

- Normalne rodziny jedzą razem, chociaż jeden ciepły posiłek. Nie mogłabyś zacząć gotować obiadów?

- Ja też chodzę do pracy i gdy wracam jestem zmęczona.

- To przestań pracować. Zresztą, co to za praca. Siedzisz osiem godzin i plotkujesz ze starymi babami. Za niedługo będziesz taka sama ja one. – prychnąłem.- Skończ z tą pracą. Utrzymamy się z jednej pensji. I tak zarabiasz grosze, aż wstyd się przyznać.


Miran poszła za moją radą. Przestała pracować. Angażowała się bardziej w obowiązki domowe: sprzątała, prała i gotowała. Wszystko było na błysk, a ciepły obiad już czekał na mnie na stole, gdy ledwie przekroczyłem próg domu. Jednak wyniknął inny problem. Miran zaczęła sie nudzić. Spędzała całe dnie w naszym gniazdku, ale ileż można sprzątać. Dlatego zaczęła umawiać się z koleżankami na miasto. Nie musisz pytać żeby wiedzieć jak bardzo mi się to nie spodobało.


- Gdzie znowu byłaś? – zapytałem stając naprzeciw niej w przedpokoju, gdy wróciła do domu.

- Spotkałam się z przyjaciółmi.

- Z kim?

- Z Riną i Miyu.

- Już nie masz innych przyjaciół? Jedna pracoholiczka, a druga niewyżyta seksualnie.

- Każdy ma jakieś hobby.

- Gdzie byłyście?

- Na zakupach, a potem w barze na piwie.

- Już nie masz, na co pieniędzy wydawać? Tylko jakieś zachcianki?

- Daj spokój Taeyang. Zarabiasz dosyć sporo.

- A nie pomyślałaś o tym, że trzeba samochód zmienić, bo się psuje? Albo, za co kupimy rzeczy dla dziecka? A co się stanie, gdy stracę pracę?

- Z tego, co wiem to jeszcze na nic takiego się nie zanosi, więc nie pisz czarnych scenariuszy.

- Powinnaś myśleć przyszłościowo a nie żyć z dnia na dzień.

- Na szczęście mam ciebie.


Zawsze dziwiło mnie to, że potrafi odpowiedzieć mi ze spokojem. Nigdy się nie denerwowała, a czasem całą kłótnie obracała w żart. Była po prostu jak anioł. Jednak pewnej nocy przekonałem się, że nawet u niej cierpliwość ma swoje granice.


Siedziałem i przeglądałem papiery, które miałem zanieść następnego dnia do urzędu skarbowego. Co roku to ja wypełniałem te dokumenty, ale tym razem żona zaoferowała swoją pomoc. Myślałem, że w ten sposób chce się wkupić w moje łaski i wybłagać coś, ale nic takiego nie nastąpiło. Mimo to coś innego miało miejsce. Z ciekawości postanowiłem sprawdzić czy dokumentacja jest kompletna. Strasznie się wkurzyłem, gdy zobaczyłem parę błędów. Poszedłem do kuchni, gdzie prasowała mi koszulę na kolejny dzień i rzuciłem w nią plikiem kartek.

- Co to do cholery ma być?! Aż tak trudno wypełnić PIT nie popełniając błędu?!

- Pomyliłam się? - spytała lekko zdziwiona.

- Tak i to trzy razy!

- Przepraszam.

Z zawiedzioną miną zaczęła zbierać dokumenty, które wylądowały na podłodze.

- Gdzieś mam twoje przepraszam! Ciągle tylko przepraszasz! Tylko to potrafisz? Do niczego się nie nadajesz! Zresztą, co się dziwić skoro ukończyłaś tylko liceum.

- Nie miałam ochoty na dalszą naukę.

- Teraz za to mi przyjdzie zapłacić! Za twoją głupotę!

- Każdy popełnia błędy.

Wstała z podłogi, położyła dokumenty na stolik i kontynuowała wcześniejszą czynność.

- Teraz tym się będziesz zakrywać? Jesteś taka sama jak twoja matka!

- Co masz jej do zarzucenia?- zapytała podniesionym głosem patrząc mi prosto w oczy.

- Myślisz, że nie wiem, co robiła w młodości? Że ukończyła ledwo liceum? Była taka głupia, że nie dostała się na studia.

- Nieprawda.

- A jak to się stało, że ma taki majątek? O nie, z tego jej nie wybronisz. Dobrze wiem, że powchodziła, komu trzeba było do łóżka. Dla pieniędzy zrobiłaby wszystko.

Po tych słowach dostałem porządnie w policzek. Spojrzałem na Miran, po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

Chociaż był to pierwszy raz, kiedy doprowadziłem ją do takiego stanu, byłem z tego zadowolony. Stwierdziłem, że w końcu przemówiłem do niej i zrozumie, gdzie jest jej miejsce.

- Nigdy nie waż się tak mówić o mojej rodzinie! Nie masz pojęcia, jaka była moja matka i co przechodziła, gdy zostawił nas ojciec! Nie mogę słuchać jak powtarzasz te plotki sąsiadów.

Wyszła z kuchni i poszła do pokoju. Zaciekawiony jej determinacją poszedłem za nią by zobaczyć, co planowała. Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej walizkę. Po chwili zaczęła układać w niej swoje rzeczy.

- Co ty robisz?

- Ślepy jesteś, że nie widzisz? Pakuje się.

Zaśmiałem się pod nosem. Czy ona myślała, że to na mnie zadziała?

- Gdzie pójdziesz?

- Nie ważne. Może powchodzę, komu trzeba do łóżka, skoro mam geny po mamie to dobrze mi pójdzie.

- Jesteś żałosna. Pamiętaj, że jeśli opuścisz teraz ten dom, już nie będziesz miała, po co tu wrócić.

Mimo moich słów wyminęła mnie i wyszła trzaskając drzwiami.


Byłem zdziwiony jej zachowaniem, ale myślałem, że prędzej czy później wróci. Tak naprawdę nie miała, dokąd iść. Wielkie było moje zdziwienie, gdy dni mijały a ona się nie pojawiała. Nie dzwoniła ani nie pisała. Nie miałem pojęcia, co się z nią dzieje. Z początku cieszyłem się, że w końcu mam spokój, nikt mnie nie irytuje i nie wchodzi w drogę. Jednak wewnątrz odczuwałem pustkę. Zaczęło mi brakować jej towarzystwa. Nie miałem, do kogo się odezwać.

Zacząłem się zastanawiać, dlaczego pozwoliłem, żeby kobieta, którą kochałem tak po prostu odeszła. Co takiego zrobiłem, że nie chciała mieć ze mną kontaktu. Kiedy zacząłem się zmieniać i co miało na to wpływ.

Po wielu nieprzespanych nocach uświadomiłem sobie, jakim potworem się stałem. Chociaż nie biłem jej, zadawałem jej ból psychiczny i to na każdym kroku. Wyładowywałem na niej swoje negatywne emocje, które przynosiłem z pracy, a ona wszystko wiernie znosiła. Może robiła to, dlatego, że nadal wierzyła w miłość, którą obdarowałem ją na początku naszego związku.

Postanowiłem wziąć się za siebie. Po pierwsze, zmieniłem pracę, która miała na mnie negatywny wpływ. Odczułem ogromną ulgę, gdy złożyłem wymówienie. Poza tym dla wyładowania stresów zacząłem biegać, co dodatkowo wpłynęło pozytywnie na moje zdrowie.

Kolejnym krokiem było odzyskanie pierwszej i jedynej miłości mojego życia, co nie było łatwe. Nie chciała mnie widzieć, ani mieć jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Chwilowo załamałem się tym, ale nie poddałem. Zacząłem szukać pomocy u innych. Jednak nie udzielili mi wsparcia. Jedyne, co mówili to, że może tak powinno być albo, że do siebie nie pasujemy. Ale życie to nie cholerne puzzle, które muszą do siebie pasować. Nie ma idealnego małżeństwa. W każdym są jakieś zgrzyty. Wiele osób wtedy decyduje się na rozwód, ale czy to nie pokazuje, że wcale się nie kochali? Ktoś kiedyś powiedział, że miłość wszystko przetrzymuje. Jednak chodzi tu o zaangażowanie oby dwóch stron. Na początku to Miran starała się znosić moje kąśliwe uwagi i podłe zachowanie. A gdy przestała uświadomiłem sobie, że coś jest ze mną nie tak. Zacząłem się starać i walczyć, ale walczyłem sam, dlatego przegrałem. Straciłem ją.




Komentarze

  1. Niestety, czasem tak bywa w życiu. Mimo iż odrobinę szkoda mi Taeyanga, dobrze, że jest takie zakończenie, bo gdyby było inne, byłoby zbyt... cukierkowe ;p
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  2. "- Już nie masz innych przyjaciół? Jedna pracoholiczka, a druga niewyżyta seksualnie.
    - Każdy ma jakieś hobby." - One shot smutny, ale tak tu rypłam ze śmiechu ;"")
    Popieram Neko. Dobrze, że zakończenie jest takie, jakie jest ;D
    Świetny shot ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam, czy to dodać. Jednak moje poczucie humoru zawsze wygrywa nade mną ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio