Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy 2 - rozdział 5


       Skręciliśmy w lewo, a później w prawo koło pokoju Maddie. Na końcu skręciliśmy w prawo w małą uliczkę, gdzie znajdowały się tylko jedne drzwi.

       - Proszę.

       Otworzył drzwi i ruchem ręki mnie zaprosił. Weszłam do środka, a on zaraz za mną.

       - Proszę siadać.

       Posłusznie usiadłam na krześle znajdującym się na przeciwko biurka. Gdy to zrobiłam myślałam, że brunet mnie tu zostawi i powie żebym czekała na tego szefa, jednak on zajął miejsce za biurkiem, co mnie zaskoczyło.

       - Pani Camillo Lindberg. – zaczął mówić patrząc na zegarek. - Jest 10:25. Spóźniła się Pani dosyć sporo.

       - To przez jednego pracownika tej placówki, który nie chciał wskazać mi drogi.

       - Powinienem zatrudniać bardziej wykwalifikowanych pracowników. -  Uśmiechnął się lekko. – Pani Camillo, jak mówiłem wcześniej mam pewne wątpliwości.

       - Ja... – przerwałam mu. – Muszę się do czegoś przyznać.

       - Słucham.

       - Wtedy na imprezie świętowałam z dziewczynami moje odejście z pracy. Wypiłam dosyć dużą ilość alkoholu. Nie pamiętam jak trafiłam do domu ani o której. Pamiętam tylko, że łóżko było puste. Marka nie było.

       - Rozumiem, pani Alex i pani Kate potwierdziły, że były z Panią. Wracała pani taksówką o pierwszej a nie po północy. Impreza była w Rocksann na Storegade?

       - Tak.

       - Niezły lokal.

       Szef zamyślił się patrząc przez okno. Jednak po chwili wstał i wyciągnął z szuflady mapy. Usiadł na fotelu obrotowym i kontynuował.

       - Pani brata znaleziono na Møllestraede z tyłu za budynkami koło garaży. Zginął parę minut po pierwszej, dokładnie siedem minut. Dojazd że Storegade na Møllestraede wynosi sześć minut, czyli mogła go pani zabić.

       - To niedorzeczne. Byłam pijana. Poza tym ja...

       - Jednak taksówkarz zapamiętał pani twarz i potwierdził, że odwoził panią na Hadsundvej, więc wykluczam panią z listy podejrzanych. Poza tym nie dostrzegam motywu. Chyba, że coś pani pominęła w zeznaniach.

       - Powiedziałam wszystko.

       - Gdyby się pani coś przypomniało proszę mnie o tym zawiadomić. Zależy mi na znalezieniu mordercy.

       - Czy to już wszystko?

       - Właściwie to jest jeszcze jedna kwestia. Chodzi o pani męża. Nie potrafimy się z nim skontaktować.

       - Jeśli chodzi o niego to chciałabym zgłosić zaginięcie. Ostatni raz widziałam z nim we wtorek rano. Wydawało mi się, że szedł do pracy, ale jak się dowiedziałam Mark wziął wolne od poniedziałku. Nic o tym nie wiedziałam. Martwię się, że coś mu się stało.

       - Ta sytuacja jest bardziej skomplikowana niż mi się wydawało. – przyznał Patrick masując sobie czoło.

       - Jak to?

       - Widzi pani, sprawdziliśmy mieszkanie Kai’a,  a także jego połączenia. Ostatni telefon jaki wykonał był do pani męża.

       - Każdy może dzwonić do każdego. Byli rodziną. To,  że dzwonił do swojego szwagra nie czyni Marka podejrzanego.

       - Pani tak mówi. Proszę pomyśleć. Mark był ostatnią osobą z którą Kai się kontaktował. Później Mark znika...
       - Podejrzewa pan Marka o zabójstwo?

       - Po prostu rozważam wszystkie możliwości.

       - To nie ma sensu.

       - W mieszkaniu pani brata znaleźliśmy dokumenty dotyczące przelewów. Od dwóch miesięcy co tydzień wpływało na konto bankowe 2 tysiące euro. Jakiś pomysł skąd te pieniądze?

       - Dodatkowa praca?

       - Napewno nie dostał ich za darmo. Myślę...

       Szef przerwał swoją wypowiedź słysząc pukanie do drzwi. Zaprosił osobę do środka, którą okazał się Kevin.

       - Dzień dobry Pani.

       Przywitał się ze mną i podszedł do szefa podając mu jakieś papiery.

       - Wiemy już skąd były te pieniądze.

       - Dziękuję.

       Szef zaczął przeglądać papiery.

       - A co z tym wrogiem naszej ofiary?

       - Jest czysty. To znaczy nie za bardzo, bo handlował narkotykami i siedzi w więzieniu, ale on nie zabił Kai’a. Ma alibi, które zostało potwierdzone.

       - Dobrze. Możesz już iść.

       Kevin kiwnął głową i wyszedł zostawiając nas samych.

       - Już wszystko jasne.

       - Czyli co? – spytałam pełna obaw.
       - Pieniądze przelewał pani mąż.

       Zaśmiałam się.

       - To nie możliwe. Nie mamy tyle pieniędzy zwłaszcza euro.

       - Chce mi pani powiedzieć, że nic pani o tym nie wiedziała?

       - Nic a nic. Kai nie mówił, że ma problemy finansowe.

       - Bo ich nie miał.

       - Z Markiem mamy tylko jedno konto.

       - Pół roku temu Mark założył nowe konto na które zostały wpłacone dosyć duże pieniądze. Było ich 40 tysięcy euro.

       - Jestem zaskoczona. Nie wiem skąd te pieniądze.

       - Wygląda na to, że konieczne musimy odnaleźć pani męża.

                            *~*~*~*
       Siedziałam na ławce przed blokiem. Było już ciemno i zimno. Nie chciałam wracać do domu. Chciałam pomyśleć jeszcze trochę.

       Wizyta na policji ani trochę mnie nie uspokoiła. To prawda, że dowiedziałam się paru rzeczy. Ale byłam bardziej skołowana. Najgorsze było to, że to Mark był głównym podejrzanym. To napewno jakieś nieporozumienie.

       - Cami!

       Podniosłam głowę słysząc wołanie mojego imienia. Przed klatką zobaczyłam Jacka. Podszedł szybko do mnie i usiadł obok na ławce.

       - Czemu tu siedzisz? W dodatku sama? Czekam na ciebie od dwóch godzin w domu. Zaczynałem się już martwić. Nawet nie raczysz odebrać telefonu.

       Jack zaczął podnosić głos. Był zdenerwowany. Jednak nie odpowiedziałam mu ani słowem.

       - Maddie przekazała mi już wszystkie informacje. Wiem, że...

       - Maddie jest szybka. -  powiedziałam szybko.

       Nie chciałam, żeby Jack zaczynał na nowo temat Marka. Nie chciałam teraz o tym rozmawiać.

       - To prawda. – Jack uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. – Długo już tu siedzisz?

       - Nie wiem.

       Jack westchnął, ściągnął swoją kurtkę i zarzucił mi ją na plecy.

       - Ale pewnie wystarczająco długo by zmarznąć.

       - Dziękuję.

       - Chodźmy do mieszkania. Przeziębisz się.

       - Jeszcze chwilę.

       - Dobrze.

        Jack przesunął się do mnie i przytulił. Oparłam głowę o jego bark i tak siedzieliśmy dopóki nie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z torebki. Numer dzwoniący był nieznany, jednak wiedziałam, że muszę odebrać.

       - Słucham?

       - Pani Camilla?

       - Tak.

       - Znaleźliśmy samochód pani brata.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio