Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy 2 - rozdział 9



       Była to czarna teczka. Nie rozpoznałam jej. Zawsze kupowałam od tego samego producenta a ta była inna. Otworzyłam ją i zobaczyłam to co już dawno powinnam odkryć, papiery potwierdzające założenie nowego konta, przelewy na konto Kai’a i wiele innych dokumentów, których nie zdążyłam zobaczyć, ponieważ obok mnie pojawił się Patrick i zabrał "dowód w sprawie".  Przez to zdenerwowałam się na niego po raz kolejny, ale nie pozwoliłam sobie na rzucenie uwagi w jego stronę. Szczerze mówiąc miałam nikłe pojęcie o tych dokumentach, bo jak wcześniej wspominałam Mark się tym zajmował.

       Patrick wyszedł z pokoju, a ja rozejrzałam się dookoła. Już wiedziałam, że czeka mnie pracowite południe. Chociaż to przedpokój najbardziej ucierpiał, gdy Andy tłukł się z tym facetem.

       Opuściłam pokój i chciałam pójść do kuchni, ale zatrzymałam się blisko niej, gdy usłyszałam znajome szepczące głosy.

       - To ważne dowody. - zauważyła Maddie. Byłam pewna, że mówi o teczce i jej zawartości.

       - Tak, rzucą więcej światła na tą sprawę.

       - Szefie... Wiem, że odsunąłeś mnie od tego dla mojego dobra, ale chcę jakoś pomóc, chce z wami pracować. Naprawdę mogę się przydać.

       - Nie. Już rozmawialiśmy na ten temat.

       - Mam pewne informacje od szefa ochrony. - Zmieniła taktykę blondynka.

       - Jakiego szefa ochrony? - zainteresował się Patrick.

       - Firmy przy której znaleziono samochód. Jeżeli mam je ujawnić chce zostać włączona do sprawy. Chcę dokładnie o wszystkim wiedzieć.

       Nastała cisza. Widocznie Patrick zaczął się zastanawiać czy to dobry pomysł. Prawdę mówiąc chciałam, żeby przystał na jej propozycje. Może wtedy wiedziałabym o wiele więcej niż tylko strzępy informacji, którymi dzielił się ze mną Patrick.

       - Zgoda. Póki co będziesz pilnować panią Camille. Po tym napadzie myślę, że zaatakują po raz kolejny. W końcu mężczyzna po coś przyszedł a wyszedł z pustymi rękami. A co do informacji... przyjedź za dwie godziny na...

       Dalej już nie słuchałam, poszłam do salonu i usiadłam na oparciu kanapy. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co powiedział brunet.

       - Czy faktycznie jestem w niebezpieczeństwie? W sumie to są tylko jego przypuszczenia. A co jeśli zabili Kai'a, zabili Marka i teraz jest moja kolej? 

       Spuściłam głowę i zamknęłam oczy.

       - W co wyście się wpakowali? - zapytałam szeptem.

*~*~*~*

       Kończyłam zmywać podłogę na przedpokoju. Dzięki temu, że Maddie zaoferowała swoją pomoc sprzątanie trwało o wiele krócej.

       - Dzięki za pomoc. - powiedziałam, kiedy przyjaciółka padła na łóżko obok mnie.

       - Nie ma sprawy.

       Zapanowała cisza. Patrzyłyśmy w biały sufit i odpoczywałyśmy. Ciszę przerwał dźwięk smsa, który przyszedł do blondynki.

       - Kto to? - zapytałam.

       - Mechanik.

       - Naprawili ci auto?

       - Tak, nareszcie. Już irytowała mnie podróż autobusami. Wiesz, chyba pójdę odebrać je od razu. Nie masz nic przeciwko? - spojrzała na mnie pytająco.

       - Nie.

       - To się zbieram. - powiedziała wstając z łóżka. - Będę góra za dwie godziny.

       - Nie śpiesz się.

       - Pa! - krzyknęła zamykając drzwi.

       Nie odkrzyknęłam. Tylko udawałam miłą. Wewnątrz aż kipiałam ze złości. Dobrze wiedziałam, że samochód już odebrała dwa dni temu. Rick mi o tym powiedział, gdy niedawno rozmawialiśmy przez telefon. Mimo to opanowałam się. Stwierdziłam, że poczekam aż sama mi wszystko wyjaśni.

       Jednak gdy Maddie wróciła, nie powiedziała ani słowa. Powoli ta sytuacja zaczęła mnie irytować. Wstałam z parapetu okna na którym siedziałam i rozwiązywałam krzyżówki. Wyszłam z sypialni i poszłam do kuchni, gdzie Maddie myła jabłka.

       - O Cami. - Uśmiechnęła się. - Chcesz jabłko?

       - Naprawdę byłaś u mechanika? - zapytałam ni z tego ni z tamtego.

       - Tak.

       - Jakoś Rick mówił, że dwa dni temu go odebrałaś.

       Maddie chwilę się zastanowiła. Wywarła dłonie o szmatke i powiesiła ją na kaloryfer.

       - Bo tak było. Stał długo w warsztacie przez tydzień, bo czekali na części. Jak przyszły to zrobili i oddali do użytku. Ale na drugi dzień światło przestało mi z przodu działać, więc pojechałam znowu, żeby mi żarówkę wymienili.

       Musiałam w duchu przyznać, że z łatwością przychodziło jej kłamstwo. Gdybym nie była swojego pewna to bym jej uwierzyła.

       - A nie byłaś przypadkiem u Patricka?

       - Nie, no co ty. - odparła siadając przy stole.

       Po Patricku spodziewałam się, że będzie ukrywać pewne fakty w sprawie, ale że moja przyjaciółka to już nie.

       - Jakoś ci nie wierzę. - Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i czekałam na dalsze wyjaśnienia, a raczej na przyznanie się do kłamstwa.

       - Mówię prawdę.

       Uśmiechnęłam się pod nosem. To był absurd.

       - Czyżby?

       W odpowiedzi pokiwała głową.

       Położyłam ręce na oparciu krzesła stając na przeciwko mojej rozmówczyni.

       - Tak się złożyło, że przypadkiem usłyszałam twoją rozmowę z nim w kuchni. Miałaś do niego pojechać i pojechałaś, a nie do mechanika. A jeśli nadal się upierasz, że to mechanik to pokaż mi tego smsa.

       - Cami... -  Maddie nie wiedziała jak zacząć i co powiedzieć. -  To dla twojego dobra.

       - Dla mojego dobra? - prychnęłam. -  Dla mojego dobra powiesz mi, że Mark wyjechał na wakacje, kiedy okaże się, że umarł gdzieś samotnie?

       - Camilla, daj spokój. Wiesz, że to nie tak.

       - Myślałam, że jesteś zupełnie inną osobą, że cię znam, a tu okazuje się, że jest zupełnie inaczej... Jak ja mogę nazywać cie przyjaciółką?

       - Przesadzasz. - Przygryzła wargę. - Chciałam ci o wszystkim powiedzieć.

       - Kiedy? Pytam kiedy!

       Maddie zamilkła. Widocznie sama gubiła się w swoich kłamstwach.

       - Nawet mi nie powiedziałaś, że byłaś w tej firmie. - dodałam ciszej.

       - Bo to nie jest takie proste.

       Zaśmiałam się i zaczęłam chodzić po kuchni.

       - Co ty nie powiesz... Gdyby było łatwe sama bym znalazła i mordercę i Marka.

       - Dlatego zajmuje się tym policja.

       - Policja... śmieszne. Banda kretynów.

       - Daj mi jeszcze trochę czasu, aż dowiem się więcej i wszystko ci powiem. Jutro Patrick ma mi wyjawić więcej szczegółów dotyczących...

       - Wyjdź. - przerwałam jej zatrzymując się koło kuchenki gazowej.

       - Co?

       - Idź już.

       - Ale...

       - Nie potrzebuje żebyś tu była.

       Maddie westchnęła. Wstała z miejsca. Poklepała mnie po ramieniu i zgodnie z moją prośbą opuściła mieszkanie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio