Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy #2


       Siedziałam już w samochodzie. Na dworze było ciemno i trochę chłodno.

       Wyciągnęłam telefon z kieszeni płaszcza i wykonałam telefon do Marka. Krótko poinformowałam go, że będę za około 15 minut. Zakończyłam połączenie, włożyłam telefon do torby, zapięłam pasy i odpaliłam silnik. Włączyłam radio. Oczywiście było ustawione na nasze „FiveIdiot". Nazwa dosyć dziwna. Pamiętam to jak dziś, gdy próbowaliśmy stworzyć jakąś sensowną nazwę. Wyszło jak wyszło.

       Wyjechałam z parkingu i skręciłam w stronę centrum miasta. Droga była pusta. Większość sklepów pozamykana. Tylko święcące neony informowały o ich istnieniu.

       Jako jedyna miałam najdalej z naszej piątki do siedziby radia. Jednak zawsze ten czas leciał szybko, zwłaszcza, gdy słuchałam radia. Po długiej piosence Andy zaczął audycję.

- W tej audycji będziemy dzielić się swoimi ciekawymi sytuacjami, które zdarzyły się wam, gdy wypiliście trochę więcej płynu z procentami niż powinniście.

- Albo prościej, co robicie po pijanemu.

- Rick... Wszystko zmaściłeś. - w głosie dało się usłyszeć rezygnacje.

- Ale co?

- Wiesz jak się musiałem wysilić żeby tak fajnie powiedzieć temat naszej audycji, a ty to tak uprościłeś.

- Nie przeżywaj tak, bo majtek nie dopierzesz.

       Uśmiechnęłam się. Ich rozmowy nieraz mnie śmieszyły. Rick prosto z mostu powiedział co myślał i kontynuował dalej nie zważając na Andy'ego.

- Żeby dłużej nie przeciągać powiem tylko tyle, że już możecie do nas dzwonić.

- Czekaj, musisz jakoś zachęcić słuchaczy do wykonania telefonu.

- Mogę opowiedzieć pewną historię.

- Proszę bardzo.

- Przypomniała mi się sytuacja, gdy byliśmy całą ekipą w górach. Camilla i Maddie wyszły zostawiając nas w apartamencie. Mówiły, że muszą poważnie porozmawiać. Nie wiem o czym, ale to nie istotne. Gdy wróciły Camilla była nieźle wstawiona. Weszły do apartamentu, Camilla stanęła próbując utrzymać pion i bardzo poważnie zapytała się nas: „Przepraszam panów bardzo, czy ja tutaj mieszkam?"

       Oboje się zaśmiali. Ja razem z nimi. Chociaż nie pamiętałam tego, ciągle wypominali mi tą sytuacje. Kiedyś się na nich wkurzałam za to, ale teraz ja chętnie o tym opowiadam i śmieje się razem z nimi.

       Stanęłam na światłach. W radiu zaczęła lecieć piosenka. Rozejrzałam się po okolicy. Było cicho i spokojnie. Na chodniku nie zauważyłam ani jednej osoby. Na ulicy również zero pojazdów, oprócz tego za mną, w którym jechała dwójka młodych ludzi słuchając głośno rocka.

       Popatrzyłam na zegarek, a później na światło, właśnie zapaliło się zielone. Ruszyłam dalej. Przez chwilę przeszła mi myśl, żeby pojechać skrótem. Oznaczało to, że pojadę ulicą, która nie cieszy się dużą popularnością z powodu dużej ilości wypadków i w ogóle niemiła okolica. Mimo to włączyłam kierunkowskaz i skręciłam. Nie przyszło mi wtedy na myśl, że może mnie tam coś spotkać.

       Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, dlatego nie zdałam sobie z tego sprawy. Powoli dopadało mnie zmęczenie, zaczęłam ziewać. Jedynie o czym myślałam to miękkie łózko, ciepła kołdra i Mark koło mnie.

       Zobaczyłam znak, który informował mnie o progu zwalniającym, więc zmniejszyłam prędkość samochodu. To był dobry moment, aby rozejrzeć się. W sumie nie było aż tak źle. Po lewej stronie stał opuszczony budynek w którym kiedyś znajdowała się przychodnia dla dzieci. Później nic, pełno pustego placu, który był zarośnięty i oczywiście do sprzedania. W tej okolicy pełno było takich działek. Po drugiej stronie zaczynał się las.

       Przyśpieszyłam i wjechałam do niego. Momentalnie przypomniało mi się dlaczego nienawidzę tej drogi. Brak świateł, czyli ciemno i słaba widoczność. Dodatkowo droga była wąska. Po oby dwóch stronach barierki, które nie dawały mi poczucia bezpieczeństwa. Na mnie działały one odwrotnie.

       Z naprzeciwka wyjechał samochód mając włączone długie światła.

- Kurde... - powiedziałam pod nosem.

       Powinien wyłączyć takie światła widząc samochód, a nie świecić komuś po oczach. Denerwowali mnie tacy kierowcy. Nie zważali na innych, dla nich liczyli się oni sami i ich komfort jazdy.

       Jechałam dalej, teraz już wolniej. Nie chciałam spowodować wypadku, gdyby jechał znowu jakiś wariat.

       Zamiast szalonego osobnika dostrzegłam trójkąt na drodze. Włączyłam kierunkowskaz po raz kolejny podczas tej jazdy i zmieniłam pas. W ułamku sekundy spojrzałam na kierowcę omijanego przeze mnie samochodu. Stał spokojnie paląc papierosa i rozmawiając przez telefon.

- Poradzi sobie, przecież to facet. - stwierdziłam.

       Ominęłam już przeszkodę i powróciłam na swój pas. Odruchowo spojrzałam w tylne lusterko. Dostrzegłam jak mężczyzna macha za mną rękami. Nie wiedziałam jak na ten gest zareagować, po prostu się zatrzymałam.

- Wracać się czy nie? - zaczęłam się zastanawiać. - Jest ciemno, las. On jest facetem. No właśnie, i ja mam mu pomóc? Przecież ja się w ogóle nie znam na mechanice.

       Mimo swych wywodów zaczęłam cofać do tyłu. Gdy byłam przed jego autem zatrzymałam się. Bałam się, bo nigdy nie wiesz jakie intencje ma drugi człowiek. A okolica dodawała mrocznego klimatu. Nie miałam odwagi wysiąść. Siedziałam w samochodzie i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.

*~~*~~*
Hejo :)
Postanowiłam, że codziennie będą się pojawiały dwa rozdziały o koło 7. Jeden rano drugi wieczorem z tego powodu, że te opowiadanie jest dłuższe, a już jutro zaczyna się nowy miesiąc i wypadałoby zacząć coś o kpopie. Jeszcze dokładnie nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać terminowo, ale napewno Was o tym poinformuje ;) Trzymcie się!

Komentarze

  1. dobrze budujesz napięcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż jestem zdziwiona, że po paru latach kogoś zainteresowało to opowiadanie. Było to moje "pierwsze poważne" opowiadanie, więc bardzo Ci dziękuję za opinie ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio