Przejdź do głównej zawartości

[Mino] Droga do serca (5/5)


WIOSNA


[Perspektywa Jiwan] 

Nadeszła wiosna, czyli czas zmian. Zawsze, wtedy eksperymentowałam i to nie tylko z układem mebli w domu, ale także z kolorami na głowie. Również pracę zawodową postanowiłam zmienić. Mama nie potrafiła zrozumieć mojego zachowania, dlatego często uważała mnie za nierozsądną i nieodpowiedzialną. Jednak mnie to nie przeszkadzało. Zdążyłam się przyzwyczaić do jej ciągłych narzekań.



Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w stronę domu. Ciesząc się słońcem, które grzało przyjemnie w plecy, szłam powoli nucąc pod nosem piosenkę, którą zaraził mnie Minho. Niesamowite było to, jak ten młody mężczyzna powoli wkradł się do mojego życia i tyle w nim zmienił. Zawsze, gdy go widziałam lub słyszałam moje serce trzepotało jak stado motyli. W jego towarzystwie byłam naprawdę szczęśliwa i zakochana w nim po uszy, a nawet bardziej. Jednak bałam się powiedzieć komukolwiek o swoich uczuciach, a tym bardziej mojemu obiektowi zainteresowań. Tak bardzo bałam się odrzucenia, że wolałam nie ryzykować i nie przekraczać granicy przyjaźni.

Poczułam dwie krótkie wibracje w kieszeni oznajmujące, że przyszła wiadomość. Wyciągnęłam telefon, by ją odczytać.

- O wilku mowa. - przeszło mi przez myśl widząc adresata wiadomości. Jednak jej treść trochę mnie zaniepokoiła. Miałam pilnie zjawić w kawiarni, której nazwy nie umiałam nigdy poprawnie wypowiedzieć. Miałam do niej spory kawałek.

Myśląc, że może stało się coś złego zadzwoniłam po taksówkę, chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu.
A kiedy już jechałam w mojej głowie pojawiały się czarne scenariusze. Próbowałam się uspokoić, ale myśli nakręcało serce, które zaczęło walić jak oszalałe. Nie chciało słuchać się rozsądku, który podpowiadał, że wiadomość sama w sobie była całkiem normalna.

Wysiadłam szybko płacąc za usługę nie czekając nawet na resztę. Do kawiarni wręcz wpadłam rozglądając się za Mino, ale nigdzie go nie widziałam.

- Jiwan? - usłyszałam damski głos. Odwróciłam w jego stronę głowę i zobaczyłam uśmiechniętą kelnerkę.

- Tak? - ledwo wydyszałam.

- Mino powiedział, że jeśli przyjdziesz pierwsza, żebyś usiadła i na niego zaczekała. Pewnie zaraz się pojawi.

- Czy coś się stało? - zapytałam, gdy już dziewczyna chciała ode mnie odejść.

- Nie, a czemu?

- Nie ważne. - stwierdziłam trochę się uspokajając.

- Może coś podać? - spytała jeszcze dziewczyna.

- Poproszę wody. - odparłam czując suchość w gardle.

Brunetka uśmiechnęła się po raz kolejny i odeszła.

Rozejrzałam się po lokalu i wybrałam miejsce na samym końcu przy oknie. Rozebrałam szary płaszczyk i położyłam go razem z torbą i zakupami na siedzeniu obok. Usiadłam wygodnie i sięgnęłam po telefon. W połączeniach wybrałam numer bruneta. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, co jest grane.

Gdy za którymś sygnałem usłyszałam pocztę głosową, rozłączyłam się i weszłam w wiadomości. Napisałam krótką wiadomość "gdzie jesteś?", a następnie odłożyłam telefon. Nie widząc nic niepokojącego powoli zaczęłam się uspokajać, choć nadal czułam lekki niepokój. Tłumaczyłam sobie, że nie mogę martwić się na zapas. W końcu mogło być tak, że nic się nie stało. Wtedy wyszłabym na niezłą panikarę.

Kelnerka przyniosła mi wodę, za którą zgodnie ze swoim zwyczajem podziękowałam i duszkiem wypiłam ponad połowę. Nie wiedząc, co dalej ze sobą zrobić i jak sprawić, by Mino znalazł się tu jak najszybciej, sięgnęłam po telefon. Włączyłam internet i zaczęłam błąkać się po popularnych stronach internetowych. Na jednej znalazłam link, który kierował uwagę na artykuł o urodzie. Weszłam w niego i zagłębiłam się w treść. Choć nie należałam do osób, które dużą wagę przywiązywały do swojego wyglądu, tak porady dotyczące włosów uważałam za bardzo przydatne.

To zajęcie tak mnie wyciągnęło, że zapomniałam o tym gdzie jestem, na kogo czekam i co się wokół dzieje.

*~*~*


[Perspektywa Minho] 


Biegłem ile sił miałem w nogach trzymając w jednej ręce telefon, a w drugiej dobrze zaopatrzoną torebkę prezentową. Choć do kawiarni był tylko kawałek przyśpieszyłem chcąc jak najszybciej dać prezent Jiwan i zobaczyć jej reakcje. Na samą myśl o sytuacji, która miała mieć za chwilę miejsce nie mogłem się nie uśmiechnąć. Prawdę mówiąc szczerzyłem się jak głupek.

W końcu znalazłem się pod niewielką kawiarenką. Szybko do niej wszedłem. Od razu wpadłem na moją kuzynkę, która doskonale wiedziała o moich planach. Głową wskazała, gdzie mam się udać. Podążyłem w tamtą stronę. Jiwan siedziała lekko pochylona nad telefonem, a na jej twarzy wyraźnie było widać, że jest nad czymś skupiona. Po raz kolejny dzisiejszego dnia do głowy wpadł mi pomysł, który od razu zacząłem realizować.

Postanowiłem zaskoczyć ją od tyłu. Przeszedłem całą kawiarnie i stanąłem za nią. Jiwan niczego nie świadoma nadal była zapatrzona w ekran telefonu. Powoli zacząłem się do niej zbliżać, aż w końcu wystraszyłem ją tak, że podskoczyła łapiąc się za serce.

Zadowolony z siebie usiadłem na przeciwko niej śmiejąc się. Jiwan będąc zaskoczoną i trochę wystraszoną zaczęła szybciej oddychać. Nie lubiła, kiedy ktoś ją straszył. Zdążyłem się już o tym parę razy przekonać. Blondynka po chwili również się uśmiechnęła, ale musiałem dostać za swoje. Spodziewałem się porządnego ochrzanu, ale prawdopodobnie brakło już jej słów na mnie, bo po prostu kopnęła mnie w kostkę pod stołem.

- Gdzie tak długo byłeś? Wiesz jak się martwiłam? - usłyszałem zdenerwowany głos Jiwan.

- Byłem tu niedaleko.

- Co to w ogóle wszystko miało znaczyć? Myślałam, że co ci się stało, a ty jak zwykle sobie ze mnie żartujesz. - podsumowała robiąc obrażoną minę.

- Przepraszam. Postaram się robić to rzadziej.

Prychnęła słysząc moje szczere zapewnienie.

- Nie ważne. - powiedziała pod nosem. - Lepiej powiedz co było tak pilnego.

- Mam dla ciebie prezent.

- Prezent? - powtórzyła zdziwiona. Wyraźnie było widać, że nie tego się spodziewała.

Pokiwałem głową i postawiłem torebkę przed nią. Przesunęła ją po stoliku bliżej siebie i zajrzała do środka.

- Co to jest? - spytała pod nosem wyciągając niewielki kartonik.

Gdy zobaczyła przez plastikową szybkę, co dostała momentalnie się uśmiechnęła. Odwzajemniłem to ciesząc się, że prezent został zaakceptowany.

- Kaczuszki...

- Od nich wszystko się zaczęło. - Powróciłem myślami do naszego spotkania i spojrzałem przez szybę. - Dokładnie tam. - powiedziałem wskazując palcem na budynek po przeciwnej stronie ulicy.

- Faktycznie. - dostała olśnienia, gdy zobaczyła znajomą nazwę sklepu. - U twojego wujka. Nie wiem czemu wzięłam cię wtedy za kierownika.

- Pewnie przez moją przystojną twarz.

Zaśmialiśmy się oboje.

- Teraz, jak tak o tym myślę, to wychodzi na to, że nasze spotkania zawsze były dziwne.

- Raczej wyjątkowe. - poprawiłem ją.

- Już minął rok, niesamowite.

- Pewnie jeszcze przeżyjemy nie jeden razem.

- Jak możesz być tego tak pewien?

- Teraz wszystko zależy od ciebie. - powiedziałem tajemniczo.

Powoli sięgnąłem do kieszeni po małe pudełeczko. Choć ręce zaczęły mi się lekko trząść a serce biło jak oszalałe, nie mogłem zrezygnować, musiałem zdecydować się na ten krok. Delikatnie otworzyłem pudełko i postawiłem go przed Jiwan.

- Weź go i przyjmij mnie do swego serca. - powiedziałem z pełną powagą.

- Czy ty mi się oświadczasz?

- Proszę o danie mi szansy. Jiwan, ja naprawdę darze cie szczerym i głębokim uczuciem... Chyba, że ty...

- Powinniśmy już dawno zdecydować się na ten krok. - Wypaliła nagle zaskakując mnie swoją otwartością. - Brakowało mi odwagi, by zrobić kolejny krok na przód. Nie byłam pewna swoich uczuć.

- A jak jest teraz?

- Teraz wszystko jest jasne. - powiedziała biorąc do ręki pudełko. Delikatnie wyciągnęła z niego pierścionek i włożyła go na palec.

Uśmiechnąłem się, byłem w tej chwili bardzo szczęśliwy. Złapałem dłoń Jiwan i trzymałem ją patrząc w jej piękne oczy. Przez moją głowę przeszły wszystkie chwile, które spędziliśmy razem. Aż ciężko było mi uwierzyć, jak przypadkowe spotkanie stało się punktem zwrotnym w moim życiu.

- Nasze pierwsze spotkanie było dosyć śmieszne. - stwierdziłem z uśmiechem.

- To prawda.

- Ale tak sobie myślę, że stworzyliśmy własną drogę do swoich serc.

- Co masz na myśli?

- Twoje brązowe oczy sprawiły, że się w tobie zauroczyłem.

- Tylko to?

- Nie przerywaj mi. To był pierwszy krok. Potem twój szczery i zaraźliwy uśmiech sprawił, że cie polubiłem.

- Drugi krok?

Pokiwałem głową.

- A na końcu zakochałem się już w całej Jiwan.

- Trzy kroki, ale to i tak mało.

- Inne cechy, atuty będę odkrywał po ślubie. A coś czuje, że znajdę ich o wiele więcej.

- A co jeśli znajdzie się więcej wad niż zalet?

- Zamienimy wady na zalety. Czy nie na tym polega miłość?

*~*~*

To już ostatnia część tego opowiadania. Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Mam nadzieję, że znajdą się odważne osoby, które wyrażą swoją opinię na temat całości opowiadania lub jakieś części. Liczę na Was kochani <3

Komentarze

  1. Urocze zakończenie :)
    Nie wiem czemu ale właśnie takie najzwyklejsze opowiadania są dla mnie najlepsze ^^ można się w nie wczuć. Naprawdę spodobało mi się to twoje opowiadanko i mam nadzieję że nie jest ostatnie :D
    A te zaręczyny od razu kojarzą mi się z Fience :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Póki co nie planuje nowych opowiadań, bo brakuje mi czasu, ale może kiedyś coś tu jeszcze się pojawi, w końcu pomysłów mam pełno :)

      Usuń
    2. To w takim razie nie tylko mi brakuje ostatnio czasu na pisanie ^^

      Usuń
  2. piękne opowiadanie. Bardzo przyjemnie się czyta

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#42 Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz

Elo!  No szczerze mówiąc jestem w szoku. Dawno nie udało mi się napisać reakcji nie robiąc sobie przerwy. Poza tym wydaje mi się, że reakcje (niektóre) są długie, więc cieszę się, że mi się udało bez osiągania. Tylko jest jeden minus w tej sytuacji: znowu się nie wyrobiłam z terminem. Ale chyba już się do tego przyzwyczailiście, co? :P Reakcja gif BTS, kiedy mu przeszkadzasz  Taniec godowy xD  Dedykowane: Kookisio