Przejdź do głównej zawartości

Świadek prawdy 2 - rozdział 6



       - Gdzie? - spytałam.

       - Na początku lasu przy Stilling Ejnar, firmie zajmującej się usługami rolniczymi.

       - Wiem gdzie to jest.

       Rozłączyłam się wstając z ławki. Oddałam kurtkę Jackowi i ruszyłam w stronę samochodu. Zrobiłam ledwo trzy kroki i już poczułam ucisk na łokciu. Oczywiście był to szatyn.

       - Gdzie się wybierasz?

       - Na Dronningborg.

       - Po co?

       - Znaleźli samochód Kai'a. Muszę tam jechać. Może znaleźli coś nowego.

       - Nie musisz możesz czekać na dalsze informacje w domu. Na pewno zadzwonią. Camilla, jest już późno. Wracajmy do mieszkania.

       - Jak chcesz to idź. Nie mówię, że masz jechać ze mną. - mówiąc to wyrwałam się z jego uścisku.

       Poszłam dalej. Postanowiłam, że pojadę, więc tak zrobię. A Jack nie musi ze mną jechać.

       Będąc przy samochodzie odwróciłam się i spojrzałam na niego. Stał nadal w tym samym miejscu patrząc na mnie. Gdy otworzyłam pilotem samochód usłyszałam jego głos mówiący, że jedzie ze mną.

*~*~*~*

       Gdy dotarliśmy na skraj lasu od razu rzuciły się nam w oczy trzy radiowozy. Było tu sporo policjantów. Wysiedliśmy z samochodu. Zauważyłam miejsce, które było zaznaczone taśmami policyjnymi. Gdy przeszłam kawałek zobaczyłam roztrzaskany granatowy volkswagen. Powoli zbliżałam się coraz bliżej aż dotarłam do taśmy. W tym miejscu zatrzymał mnie policjant.

       - Nie może pani tu przebywać.

       - Chce się czegoś dowiedzieć.

       - Jest pani z prasy?

       - Nie, jestem...

       - I tak nie mogę udzielić informacji.

       - Chodź Cami. - zwrócił się do mnie Jack łapiąc mnie za rękę.

       - Nie! Nie po to tu przyjechałam. - zaczęłam krzyczeć. - Chce rozmawiać z pana szefem.

       Patrick słysząc moje krzyki podszedł do nas choć zdziwił się naszą obecnością.

       - Co pani tu robi?

       - Czekam na informacje.

       - Rozumiem pani zniecierpliwienie, ale nie powinna pani tu przyjeżdżać.

       - Co znaleźliście? Co tu robi ten samochód?

       - Na wszystkie pytania odpowiem, ale to nie jest dobry moment.

       - Szefie tutaj! - usłyszeliśmy krzyki.

       - Idę! - odkrzyknął, a później zwrócił się do nas. - Proszę tu zostać.

       Posłuchaliśmy go i staliśmy w miejscu patrząc jak odchodzi. Utkwiliśmy wzrok w miejscu w którym Kevin coś pokazywał. Następnie Patrick wyciągnął z kieszeni rękawiczki, ubrał je i schylił się po coś co znajdowało śpię w wysokiej trawie. Wokół było ciemno i zbyt wiele nie widzieliśmy. Dopiero zobaczyliśmy więcej, gdy brunet ruszył w naszą stronę.

       - Rozpoznaje pani ten kawałek ubrania?

       Spojrzałam na materiał. W moich oczach pojawiły się łzy, które spłynęły od razu. Rozpoznałam fragment zielonej koszuli w kratę. Należała ona do mojego męża.

*~*~*~*

       Siedzieliśmy z Jackiem od dwóch godzin na komisariacie w gabinecie szefa Maddie. Czekaliśmy na niego, żeby na spokojnie mógł nam wszystko wyjaśnić.

       Spojrzałam na mojego towarzysza. Zauważyłam jak powoli oczy mu się zamykają. Ewidentnie był zmęczony. Próbował z tym walczyć co niezbyt mu wychodziło, ale za to wyglądał uroczo.

       - Powinieneś jechać do domu. Jutro idziesz do pracy.

       Na moje słowa usiadł prosto, przetarł dłonią twarz i dało się słyszeć ciche westchniecie.

       - Spoko, dam radę.

       - Nie chce żebyś przeze mnie był niewyspany.

       - To nie przez ciebie tylko tych policjantów, którzy grzebią się w przeszukiwaniu lasu. Przebywanie z tobą to sama przyjemność.

       - Jack...

       - Hm?

       - Myślisz, że...

       - Że co? - Przeniósł swój wzrok z podłogi na mnie.

       - Że Mark mógł to zrobić? - szepnęłam.

       Jack nic nie odpowiadał, więc spojrzałam na niego. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały wybuchł śmiechem. Nie rozumiałam co go śmieszyło.

       - Mark? Mordercą? Ten fajtłapa? Ostatnio mało co się nie zabił o grabie leżące na trawniku.

       Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Szkoda, że go nie nagrałam.

       - Pójdę poszukać automatu z kawą. Dobrze nam zrobi. Nie wiadomo ile jeszcze będziemy czekać.

       Wstał, rozciągnął się i wyszedł na poszukiwania. Ja natomiast patrzyłam na zegar ścienny. Czas tu leciał bardzo wolno. Wszystko dlatego, że musiałam czekać. Nienawidziłam tego. Czekając i będąc sam na sam ze swoimi myślami nigdy nie wychodziło mi na dobre. Zwłaszcza w takich okolicznościach. Zaczęłam się zastanawiać czy Mark byłby zdolny zabić człowieka.

       Po chwili jednak pokręciłam przecząco głową odganiając negatywnie myśli. Znałam Marka lepiej niż wszyscy inni. Dlaczego miałabym wierzyć im a nie sobie?

       Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Obróciłam się na krześle by zobaczyć kto to. Do pomieszczenia wszedł Patrick mierzwiąc mokre włosy.

       - Jeszcze pani tu jest? - spytał wieszając mokry oliwkowy płaszcz na wieszak.

       - Tam pada?

       - Pada to mało powiedziane.

       Usiadł za biurkiem. W tym momencie dołączył do nas Jack z kubkami kawy. Pośpiesznie zajął miejsce obok mnie, wtedy szef zaczął mówić.

       - Widzę, że nie obejdzie się bez wyjaśnień. Zacznę od początku. Pracownik firmy zadzwonił do straży miejskiej z prośbą o usunięcie samochodu, który od tygodnia stał rozbity w tym samym miejscu. Oni przyjechali rozejrzeli się i zobaczyli krew, więc zadzwonili do nas. Zaczęliśmy sprawdzać samochód. W środku znaleźliśmy odciski palców, a także fragmenty pocisków. Później znaleziono kawałek pokrwawionej koszuli, którą oddaliśmy do analizy. Przeszukaliśmy las, ale nic więcej nie znaleźliśmy. Wygląda na to, że pani brat zginął w tym miejscu, a dopiero po śmierci jego zwłoki zostały przeniesione.

       - Dlaczego ktoś to zrobił? - zapytał Jack.

       - Dlaczego przeniesiono ciało? Jeszcze tego nie wiemy.

       - A co wiecie? Nic? Od prawie tygodnia badacie tą sprawę i nadal nie znaleźliście mordercy! Mojego męża też jeszcze nie znaleźliście! Jedyne co potraficie to wyrabiać niewinnych ludzi! A w tym przypadku Marka w morderstwo!

       - Cami uspokój się. - Złapał mnie za dłoń Jack.

       - Krzyki nam nie pomogą. - powiedział łagodnie Patrick.

       Następnie zadzwonił telefon, który chyba wyczuł jak bardzo napięta jest sytuacja w pokoju. Szef nie krępując się odebrał go.

       - Tak Leo?... Już? To świetnie... Dlaczego?... Rozumiem... Powiedz Christine, żeby wysłała za nim list gończy.

       Rozłączył się, nabrał powietrza i zaczął przekazywać nam informacje.

       - Pociski pasują do tych znalezionych w ciele Kai'a. Krew na tapicerce należy do niego. A wyniki stwierdziły, że koszula należała do pani męża. Jednak krew pozostawiona na niej należy do pani brata. Wygląda na to...

       Nie dokończył, bo wstałam i uderzyłam go w policzek. W moich oczach zebrały się łzy. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam. Nie mogłam tego słuchać. Nie chciałam słyszeć po raz kolejny, że to Mark zabił Kai'a.

*****
Czy Wy też podejrzewacie Marka? Czy uważacie, że Camilla jest zaślepiona miłością do swojego męża? A może jest to zmowa? Piszcie co o tym myślicie :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#22 Reakcja gif BTS, kiedy chcesz go pocałować

Witam!  Chociaż chciałoby się zaśpiewać "Fire~!", to niestety nie będzie to reakcja z ogniem. Słabo mi one wyszły za co przepraszam. Poprawię się... Kiedyś xD Dedykowane: JiminJessi J-HOPE Spędzałaś niedzielne popołudnie w salonie z Hobim choć każde z was robiło zupełnie coś innego. Ty czytałaś książkę, a raper robił sobie zdjęcia. Przy czym jego miny były takie urocze, że nie potrafiłaś skupić się na treści książki i uśmiechałaś się pod nosem. W końcu nie wytrzymałaś i musiałaś coś powiedzieć. - W takich momentach mam ochotę cie pocałować. Hoseok przestał robić zdjęcia i powoli przeniósł swój wzrok na ciebie. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie mówisz do niego, ale widząc, że wokół nikogo nie ma uśmiechnął się. - Więc chodź i to zrób. Masz na to pięć sekund. Jeden... - zaczął odliczanie. Mimo iż od razu poderwałaś się z miejsca chłopak przyśpieszył tempo wypowiadanych liczb i gdy rzuciłaś się na niego było już zero. - Przegrałaś. Dostaniesz za to karę...

#30 Reakcje gif BTS, kiedy nie masz humoru

Witajcie kochani!  Przepraszam Was za to opóźnienie, ale nie miałam, kiedy napisać tej reakcji dopiero wczoraj w nocy. Z tego co mi się wydaje, ta reakcja jest jedną z najdłuższych, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca i się nie znudzicie :) Dedykowane: TaeKas

#36 Reakcja gif BTS, kiedy go o coś prosisz

Cześć i czołem xD Jednak znowu spóźniona :( Przepraszam, ale dopiero dzisiaj dostałam weny. Dedykowane: JungkookCiastko  Reakcja gif BTS, kiedy go o coś prosisz