Drodzy Czytelnicy!
Zauważyłam, że jest problem skontaktowania się ze mną poza strefą blogową. Aplikacja Onetu nie przysyła mi wszystkich wiadomości, a Hangoutsa nie używam. Wczoraj to był jakiś cud, że mi przyszło powiadomienie. Chcąc to wszystko usprawnić postanowiłam założyć gg, bo wiem, że niektórzy posiadają (mój numer - 60375633). Chociaż zawsze jestem na niewidoku to nie krępujcie się pisać. Już do niektórych wysłałam zaproszenie, ale nie wszystkich numery mam.
Oprócz tego podaję drugi e-mail: roma.virishti@gmail.com. Jeśli zależy Wam na szybkiej odpowiedzi a nie macie gg to piszcie właśnie pod ten adres.
Jeśli chodzi o numer telefonu. Nie sądzę, aby komuś aż tak zależało, ale jeśli istnieje taka potrzeba wystarczy zasygnalizować.
Tyle ogłoszeń. Czas na gif reakcje.
Ravi
Przyleciałaś do Korei do brata na wakacje. Mieliście spędzić razem trochę wolnego czasu. Jednak coś mu wypadło i nie przyjechał na lotnisko. Trochę cie to zdenerwowało, ale nie potrafiłaś długo się na niego złościć. Zamówiłaś taksówkę i po kwadransie już leżałaś w jego pokoju. Ravi miał wrócić dopiero za godzinę, więc zastanawiałaś się co dla niego zrobić. W końcu wpadłaś na pomysł i pobiegłaś do kuchni by go zrealizować. Niedługo potem zjawił się brat.
- Co to? - spytał podejrzliwie patrząc na talerz, który przed nim położyłaś.
Chociaż chciałaś, żeby danie wyglądało jak ze zdjęcia, Twoje starania wyszły na marne. Efekt końcowy nie zwalał z nóg.
- Japchae. - odpowiedziałaś ukrywając zdenerwowanie.
Nie pytając o nic więcej spróbował potrawy, jednak po chwili wypluł je do chusteczki. Szczerze mówiąc spodziewałaś się tego. Przepis z internetu z którego korzystałaś wydawał się od początku dziwny.
- Chyba mi nie wyszło. - powiedziałaś zrezygnowana. - Lepiej zamówmy pizze.
- Nie, jest ok. Dobry makaron.
Raper wziął kolejną część dania do buzi. Bardzo opornie szło mu pogryzienie mięsa, ale nie dawał za wygraną.
- Nie mogę na to patrzeć. -stwierdziłaś.
Postanowiłaś ukrucić jego męczarnie. Zabrałaś mu talerz i wyrzuciłaś zawartość do kosza.
- Zamawiam pizze. - powiedziałaś i poszłaś do pokoju po telefon. Natomiast Ravi siedział nadal przy stole zastanawiając się nad całą sytuacją.
- Makaron był naprawdę dobry. - stwierdził po chwili oblizując usta.
N
Na dzisiejszy wieczór miałaś zaplanowaną romantyczną kolacje ze swoim mężem. Ubraliście eleganckie ubrania i udaliście się do ekskluzywnej restauracji, gdzie na początku zostaliście poczęstowani drogim szampanem. W oddali przygrywała orkiestra. Wszystko było po prostu idealne, aż do czasu, gdy zaczęliście jeść. Z trudem powstrzymywałaś się by nie kopnąć męża w kostkę.
- Możesz przestać mlaskać? - zwróciłaś mu uwagę.
- Jestem głodny.
- To nie znaczy, że masz jeść jak nie wychowany człowiek. Ludzie patrzą.
- A niech patrzą.
- Hakyeon proszę.
- Odbierasz mi przyjemność z jedzenia. - powiedział tonem pełnym żalu.
- Zachowuj się.
Wokalista nie odpowiedział nic tylko zaczął strzelać dziwne miny do Ciebie, zachowując się jak małe dziecko, które zostało upomniane przez rodzica.
Hyuk
Odkąd zasiadłaś do stołu Hyuk ciągle się śmiał. Nie rozumiałaś co go tak bawiło, więc postanowiłaś zapytać.
- Z czego się tak śmiejesz?
- Z niczego. - Uśmiechnął się. - Po prostu jedz.
Stwierdziłaś, że faktycznie nie ma co pytać, bo skoro nie ma zamiaru ci odpowiedzieć to nie ma sensu. Wzięłaś do ręki łyżkę i spróbowałaś zupy. Jednak po chwili pożałowałaś tego. Wybiegłaś z kuchni prosto do łazienki wypluwając zupę. Gdy wróciłaś Sanghyuk leżał na ziemi śmiejąc się z udanego żartu.
- Zrobiłeś to specjalnie! Takie ostre i kwaśne! Wiesz, że nie lubię tego! - krzyczałaś oburzona.
- Ale miałaś minę. - Ledwo wypowiedział słowa przez śmiech. - Szkoda, że tego nie nagrałem.
- Idiota. - mruknęłaś i zasiadłaś ponownie do stołu zastanawiając się co zrobić z zupą.
W tym czasie twój chłopak pozbierał się, usiadł naprzeciw ciebie i jak gdyby nigdy nic zaczął jeść.
- Tobie to smakuje? - spytałaś ze zdziwieniem.
- Moja zupa smakuje normalnie. Jedz ze smakiem kochanie. - odpowiedział śmiejąc się cwaniacko.
Hongbin
Jedyny posiłek jaki jadłaś z brunetem to kolacja, bo oboje pracowaliście do późna. Była to jedyna wasza okazja by porozmawiać o całym dniu.
- Jak było na nagrywaniu? - zapytałaś.
- Byo nae eze. Cho ja i ede mówi. Nuchy i yle. Zasz jet ak. - mówił z pełną buzią.
- Kochanie, nic z tego nie rozumiem.
Hongbin połknął to co miał w ustach, uśmiechnął się i wreszcie powiedział coś co zrozumiałaś.
- Nic nie szkodzi. Mówiłem tylko jak bardzo cie kocham.
- Urocze. - stwierdziłaś chociaż wiedziałaś, że szatyn wcale nie to mówił.
Mimo to uśmiechnęłaś się, a twój partner posłał ci buziaka.
Leo
Jak zwykle w niedziele lubiałaś sobie pospać dłużej, by odespać zarwane nocki. Taekwoon postanowił wykorzystać to i zaskoczyć cie przynosząc ci uprzednio przygotowane śniadanie do łóżka. Gdy się obudziłaś byłaś mile zaskoczona.
- To dla mnie? - zapytałaś nie kryjąc zdziwienia.
- Zaraz dla Ciebie. To dla nas. - wytłumaczył siadając obok ciebie.
Uśmiechnęłaś się i zebrałaś się do jedzenia, które kusiło zapachem i wyglądem.
- To jest takie pyszne. Musisz częściej robić mi takie niespodzianki. - stwierdziłaś dając mu buziaka w policzek.
Leo próbował nie okazywać jak miło mu się zrobiło na te słowa i mały gest z Twojej strony, jednak nie udało mu się powstrzymać uśmiechu.
Ken
Jaehwan siedział przy stole i czekał na obiad. Był bardzo głodny, a świadomość, że przygotowałaś coś specjalnego sprawiała, że w jego żołądku panował chaos. W końcu, gdy postawiłaś przed nim talerz. Nie mógł się nadziwić jak potrawa pięknie prezentuje sie na białym talerzu. Chciał już wziąć sztućce i zacząć jeść, jednak ich nie było. Rzucił ci znaczące spojrzenie.
- Przepraszam. - powiedziałaś krótko i poszłaś po nie.
Sekundy mijały. Ciebie jak i sztućcy nie było a talerz kusił zapachem. Nie wiele myśląc Ken wziął się za jedzenie rękami. Gdy wchodząc do jadalni zobaczyłaś go z befsztykiem w dłoni uderzyłaś się lekko w czoło z otwartej dłoni. Położyłaś nóż i widelec mu przed nosem i zasiadłaś na swoim miejscu.
- Dzięki, ale już nie potrzebuje. - zaczął mówić z pełną buzią. - Tak lepiej smakuje.
- Naprawdę byłeś tak głodny, że nie mogłeś zaczekać?
- Kiedy widzę stek wołowy i sos beszamelowy, tracę wszystkie swoje głowy i muszę się dobrać chociaż do połowy... - zaczął wymyślać i śpiewać dziwne rzeczy.
Zauważyłam, że jest problem skontaktowania się ze mną poza strefą blogową. Aplikacja Onetu nie przysyła mi wszystkich wiadomości, a Hangoutsa nie używam. Wczoraj to był jakiś cud, że mi przyszło powiadomienie. Chcąc to wszystko usprawnić postanowiłam założyć gg, bo wiem, że niektórzy posiadają (mój numer - 60375633). Chociaż zawsze jestem na niewidoku to nie krępujcie się pisać. Już do niektórych wysłałam zaproszenie, ale nie wszystkich numery mam.
Oprócz tego podaję drugi e-mail: roma.virishti@gmail.com. Jeśli zależy Wam na szybkiej odpowiedzi a nie macie gg to piszcie właśnie pod ten adres.
Jeśli chodzi o numer telefonu. Nie sądzę, aby komuś aż tak zależało, ale jeśli istnieje taka potrzeba wystarczy zasygnalizować.
Tyle ogłoszeń. Czas na gif reakcje.
Ravi
Przyleciałaś do Korei do brata na wakacje. Mieliście spędzić razem trochę wolnego czasu. Jednak coś mu wypadło i nie przyjechał na lotnisko. Trochę cie to zdenerwowało, ale nie potrafiłaś długo się na niego złościć. Zamówiłaś taksówkę i po kwadransie już leżałaś w jego pokoju. Ravi miał wrócić dopiero za godzinę, więc zastanawiałaś się co dla niego zrobić. W końcu wpadłaś na pomysł i pobiegłaś do kuchni by go zrealizować. Niedługo potem zjawił się brat.
- Co to? - spytał podejrzliwie patrząc na talerz, który przed nim położyłaś.
Chociaż chciałaś, żeby danie wyglądało jak ze zdjęcia, Twoje starania wyszły na marne. Efekt końcowy nie zwalał z nóg.
- Japchae. - odpowiedziałaś ukrywając zdenerwowanie.
Nie pytając o nic więcej spróbował potrawy, jednak po chwili wypluł je do chusteczki. Szczerze mówiąc spodziewałaś się tego. Przepis z internetu z którego korzystałaś wydawał się od początku dziwny.
- Chyba mi nie wyszło. - powiedziałaś zrezygnowana. - Lepiej zamówmy pizze.
- Nie, jest ok. Dobry makaron.
Raper wziął kolejną część dania do buzi. Bardzo opornie szło mu pogryzienie mięsa, ale nie dawał za wygraną.
- Nie mogę na to patrzeć. -stwierdziłaś.
Postanowiłaś ukrucić jego męczarnie. Zabrałaś mu talerz i wyrzuciłaś zawartość do kosza.
- Zamawiam pizze. - powiedziałaś i poszłaś do pokoju po telefon. Natomiast Ravi siedział nadal przy stole zastanawiając się nad całą sytuacją.
- Makaron był naprawdę dobry. - stwierdził po chwili oblizując usta.
N
Na dzisiejszy wieczór miałaś zaplanowaną romantyczną kolacje ze swoim mężem. Ubraliście eleganckie ubrania i udaliście się do ekskluzywnej restauracji, gdzie na początku zostaliście poczęstowani drogim szampanem. W oddali przygrywała orkiestra. Wszystko było po prostu idealne, aż do czasu, gdy zaczęliście jeść. Z trudem powstrzymywałaś się by nie kopnąć męża w kostkę.
- Możesz przestać mlaskać? - zwróciłaś mu uwagę.
- Jestem głodny.
- To nie znaczy, że masz jeść jak nie wychowany człowiek. Ludzie patrzą.
- A niech patrzą.
- Hakyeon proszę.
- Odbierasz mi przyjemność z jedzenia. - powiedział tonem pełnym żalu.
- Zachowuj się.
Wokalista nie odpowiedział nic tylko zaczął strzelać dziwne miny do Ciebie, zachowując się jak małe dziecko, które zostało upomniane przez rodzica.
Hyuk
Odkąd zasiadłaś do stołu Hyuk ciągle się śmiał. Nie rozumiałaś co go tak bawiło, więc postanowiłaś zapytać.
- Z czego się tak śmiejesz?
- Z niczego. - Uśmiechnął się. - Po prostu jedz.
Stwierdziłaś, że faktycznie nie ma co pytać, bo skoro nie ma zamiaru ci odpowiedzieć to nie ma sensu. Wzięłaś do ręki łyżkę i spróbowałaś zupy. Jednak po chwili pożałowałaś tego. Wybiegłaś z kuchni prosto do łazienki wypluwając zupę. Gdy wróciłaś Sanghyuk leżał na ziemi śmiejąc się z udanego żartu.
- Zrobiłeś to specjalnie! Takie ostre i kwaśne! Wiesz, że nie lubię tego! - krzyczałaś oburzona.
- Ale miałaś minę. - Ledwo wypowiedział słowa przez śmiech. - Szkoda, że tego nie nagrałem.
- Idiota. - mruknęłaś i zasiadłaś ponownie do stołu zastanawiając się co zrobić z zupą.
W tym czasie twój chłopak pozbierał się, usiadł naprzeciw ciebie i jak gdyby nigdy nic zaczął jeść.
- Tobie to smakuje? - spytałaś ze zdziwieniem.
- Moja zupa smakuje normalnie. Jedz ze smakiem kochanie. - odpowiedział śmiejąc się cwaniacko.
Hongbin
Jedyny posiłek jaki jadłaś z brunetem to kolacja, bo oboje pracowaliście do późna. Była to jedyna wasza okazja by porozmawiać o całym dniu.
- Jak było na nagrywaniu? - zapytałaś.
- Byo nae eze. Cho ja i ede mówi. Nuchy i yle. Zasz jet ak. - mówił z pełną buzią.
- Kochanie, nic z tego nie rozumiem.
Hongbin połknął to co miał w ustach, uśmiechnął się i wreszcie powiedział coś co zrozumiałaś.
- Nic nie szkodzi. Mówiłem tylko jak bardzo cie kocham.
- Urocze. - stwierdziłaś chociaż wiedziałaś, że szatyn wcale nie to mówił.
Mimo to uśmiechnęłaś się, a twój partner posłał ci buziaka.
Leo
Jak zwykle w niedziele lubiałaś sobie pospać dłużej, by odespać zarwane nocki. Taekwoon postanowił wykorzystać to i zaskoczyć cie przynosząc ci uprzednio przygotowane śniadanie do łóżka. Gdy się obudziłaś byłaś mile zaskoczona.
- To dla mnie? - zapytałaś nie kryjąc zdziwienia.
- Zaraz dla Ciebie. To dla nas. - wytłumaczył siadając obok ciebie.
Uśmiechnęłaś się i zebrałaś się do jedzenia, które kusiło zapachem i wyglądem.
- To jest takie pyszne. Musisz częściej robić mi takie niespodzianki. - stwierdziłaś dając mu buziaka w policzek.
Leo próbował nie okazywać jak miło mu się zrobiło na te słowa i mały gest z Twojej strony, jednak nie udało mu się powstrzymać uśmiechu.
Ken
Jaehwan siedział przy stole i czekał na obiad. Był bardzo głodny, a świadomość, że przygotowałaś coś specjalnego sprawiała, że w jego żołądku panował chaos. W końcu, gdy postawiłaś przed nim talerz. Nie mógł się nadziwić jak potrawa pięknie prezentuje sie na białym talerzu. Chciał już wziąć sztućce i zacząć jeść, jednak ich nie było. Rzucił ci znaczące spojrzenie.
- Przepraszam. - powiedziałaś krótko i poszłaś po nie.
Sekundy mijały. Ciebie jak i sztućcy nie było a talerz kusił zapachem. Nie wiele myśląc Ken wziął się za jedzenie rękami. Gdy wchodząc do jadalni zobaczyłaś go z befsztykiem w dłoni uderzyłaś się lekko w czoło z otwartej dłoni. Położyłaś nóż i widelec mu przed nosem i zasiadłaś na swoim miejscu.
- Dzięki, ale już nie potrzebuje. - zaczął mówić z pełną buzią. - Tak lepiej smakuje.
- Naprawdę byłeś tak głodny, że nie mogłeś zaczekać?
- Kiedy widzę stek wołowy i sos beszamelowy, tracę wszystkie swoje głowy i muszę się dobrać chociaż do połowy... - zaczął wymyślać i śpiewać dziwne rzeczy.
***
Która reakcja najbardziej Wam się spodobała?
NIEEEE XD Przy Kenie padłam XD Te rymy ;") Wiemy, kto w następnym comebacku odbierze Raviemu funkcję rapera
OdpowiedzUsuńHyuk... Boże, zabić go to mało powiedziane :")
A reakcja Hongina :") Zawsze przy stole siostra opowiada mi z pełnymi ustami, co było w szkole, albo ogółem co u niej słychać. Tylko oczywiście ja nic z tego nie rozumiem XD
Pozdrawiam ^^
Hongbin i Hyuk <3 cudowni, najlepsi :D
OdpowiedzUsuńKEEEEEEN XDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńRavi i jego makaron XD
Tsaaa... Komentarz bardzo logiczny XD
http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/
http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/
Uwielbiam c: no kurczaczki nie wiem co pisać xd
OdpowiedzUsuńChyba potrzebuję nauki wyrażania zachwytu xd
:"D <3333 XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~
Leo ♡ taka milusia niespodzianka z samego ranka ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam my-dream-is-love.blogspot.com